- Mają dowody. Daty, fotografie. Całą twoją teczkę. Mamo... powiedz, że to nieprawda. Ja ci uwierzę. Powiedz, skąd mogą mieć te zdjęcia, a ja...

Uśmiechnęła się i uścisnęła jego dłoń. - Drobiazg. Gdy drzwi zamknęły się za nią, Jackson westchnął i popatrzył na przyjaciela. - Wyjątkowa kobieta. Stoi przy tobie murem. Nie do wiary, jak cię wspiera. Obdzwoniła w twojej sprawie wszystkich znajomych. Zastanawiałeś się nad tym, co z nią wyprawiasz? Santos zachmurzył się i popatrzył na drzwi, za którymi przed chwilą zniknęła Gloria. To prawda, że walczyła o niego dzielnie. Zaraz po zatrzymaniu zadzwoniła do Jacksona, następnie skontaktowała się z najlepszym adwokatem. Gdy kaucja została ustalona, dokonała wpłaty i doprowadziła do spotkania w hotelu. Cały czas zastanawiał się, dlaczego ona to robi. Czekał kiedy i skąd spadnie cios. I czuł się jak kupa gówna. - Czyja wiem? - westchnął. - Jeżeli chodzi o Glorię, nigdy niczego nie byłem pewien. - Tak też myślałem. Ale zastanów się nad tym. Bo znowu pokpisz sprawę. - To znaczy? - Pamiętasz Liz? Santos odwrócił głowę. - Ja jej nie kochałem. To nie było to. - A Gloria, to jest to? - Ej, stary, skąd to nagle zainteresowanie moim życiem prywatnym? Nie mamy ciekawszych tematów? Jackson roześmiał się, ale zaraz spoważniał. - Mamy naszego opornego świadka. - Tina? - Ta sama. - Jackson złączył dłonie. - Mówi, że jest śledzona, osaczana przez Śnieżynkę... - Wierzysz jej? - Nie wiem. Dziewczyna nie pasuje. Jest dużo starsza niż wszystkie ofiary. Inne włosy, oczy... - Pokręcił głową. http://www.merino-shoes.pl Milordzie - pisała Oriana - z największą przyjemnością przystaję na pana prośbę. Moim zdaniem ten dom nie nadaje się nawet dla świń, życzę więc szczęścia z tą nieciekawą świętoszką. O. Baverstock. - Dopilnuj, by markiz to otrzymał - powiedziała, włożyła list do koperty, zakleiła i zaadresowała do Lysandra. Poczuła się znacznie lepiej. Wyjadą z tej dziury w południe i już na wieczór znajdą się w domu. To co, że markiz nie spełnił jej oczekiwań, nie on jeden na świecie! Przecież jest ładna, dobrze zabezpieczona na przyszłość, a w morzu pływa jeszcze mnóstwo ryb. Wymyślą z Markiem jakąś banalną historyjkę dla ojca i nikt się nie dowie, jak głęboko ją tu poniżono. Clemency miała właśnie wyjść na śniadanie, gdy rozległo się pukanie i weszła Molly. - Przepraszam, panienko, przyniosłam list od jego lordowskiej mości. - Pokojówka zauważyła wypieki na policz-kach dziewczyny i zaraz wysnuła własne, zupełnie prawid¬łowe wnioski. Biedaczka, pomyślała, zakochała się w mar¬kizie. Wszyscy wiedzą o konieczności sprzedania Candover Court, więc jaki będzie jej los? Z pewnością pan nie poślubi ubogiej guwernantki, a Molly wątpiła, czy panna Stoneham zechce wziąć pod uwagę inne możliwości. Na dole wrzało już od plotek, że Baverstockowie zostali odprawieni. Zadzierająca nos Eliza nie zdradziła się ani słowem, ale wszyscy doskonale wiedzieli, że goście nie pakują się tak nagle bez żadnego powodu. Baba z wozu, koniom lżej, pomyślała Molly. Przyszło jej nagle do głowy, że powinna powiadomić o tym pannę Stoneham; to, że panna Baverstock uwzięła się na nią, było wśród służby tajemnicą poliszynela. - O ile wiem, panienko, panna Baverstock opuści Candover jeszcze dzisiaj - powiedziała Molly. Clemency obracała w palcach przyniesiony Ust, lecz na słowa dziewczyny podniosła głowę. - Doprawdy? - zapytała zaskoczona. - Na dole nie mówi się o niczym innym. Eliza domagała się przyniesienia kufra panny Baverstock, ich powóz zaś ma zajechać o jedenastej.

- Aha! - zaśmiał się. - Ida Trent miała rację, mówiąc, że nienawidzi pani mężczyzn! - To nieprawda! Nie wierzę, by Ida tak powiedziała! - Ma pani rację - przyznał. - Stwierdziła jedynie, że nie R S szuka pani w życiu miłości, A czyż to nie sprowadza się do Sprawdź - Sporo czasu minęło, odkąd ostatni raz pragnęłam zdobyć jakiegoś mężczyznę - odcięła się. - Aha! - zaśmiał się. - Ida Trent miała rację, mówiąc, że nienawidzi pani mężczyzn! - To nieprawda! Nie wierzę, by Ida tak powiedziała! - Ma pani rację - przyznał. - Stwierdziła jedynie, że nie R S szuka pani w życiu miłości, A czyż to nie sprowadza się do tego samego? Myślałem, że każda młoda kobieta pragnie mężczyzny, którego pokocha i który będzie ją kochał. Co takiego wydarzyło się w pani życiu, że boi się pani kochać? .- Wcale się nie boję! - To dlaczego rezygnuje pani dobrowolnie z najpiękniejszego