Otarła łzy z policzków. Tak, matka na pewno zerwała z Billym i

prosto w oczy. -Nie, nie mogę pozwolić, by czuła się pani zobowiązana być tam, gdzie mnie nie ma. -Ale tego pan właśnie chce, prawda? Wolałby pan, żeby mnie tu w ogóle nie było. - Dostrzegła, że nagle zesztywniał. - Bądźmy wobec siebie szczerzy, panie Blackthorne. Richard zacisnął wargi i westchnął. -Dobrze. Przyznaję, iż nie jest mi zupełnie obojętne, że nie mogę już swobodnie korzystać z własnego domu. -Nie musi się pan ukrywać. -Nie ukrywam się. Takie życie to mój wybór, panno Cambridge. Przez ostatnie cztery lata przekonałem się, że to najlepszy sposób. -Chciał pan powiedzieć: najłatwiejszy. -Nie ma w tym nic łatwego. -A co z pana córką? Spodziewa się poznać swojego tatę. Trzeba ją pocieszyć. Na litość boską, straciła matkę! - Laura nagle zmieniła temat. Richard poczuł ucisk w piersi. Próbował wyobrazić sobie http://www.mifaucustomknives.pl/media/ Przesunęła palec nieco niżej. Nabrała nadziei, kiedy pod dotykiem jej ręki mięśnie brzucha Jacka napięły się. Spojrzał na nią półprzymkniętym okiem. - Co robisz? - Nic - odparła niewinnie. Jack chwycił jej rękę, położył sobie na piersi. Oczy miał nadal zamknięte, ale o śnie nie było już mowy. Aż do bólu czuł każdą wypukłość jej ciała. Kiedy po omdleniu przyniósł ją do domu, była ubrudzona ziemią jak dwuletnie dziecko. Później jednak, może kiedy pomagał chłopcom się pakować, zdjęła z siebie brudny dres i wykąpała się. Dopiero teraz to zauważył. Cienka bawełniana nocna koszula

Facet miał tę piękną, inteligentną kobietę i odrzucił ją! Co za osioł. - Lubię tak o nim myśleć. - Richard złapał ją za ramię. Czekała na coś wbrew sobie. - Nie rób tego, Richardzie. Ty i ja nie możemy... Roześmiał się. Sprawdź skończyli kolację, zagadnęła: – Pamiętasz, że jutro masz się spotkać z kandydatką na nianię? – Pamiętam – odrzekł. – Załatwiłem, że ktoś zastąpi mnie w pracy do południa. To chyba nie potrwa dłużej? – Myślę, że wystarczy godzina. Sądzę, że w gruncie rzeczy niemal od razu się wie, czy dana osoba nam odpowiada. Ale, oczywiście, ważna będzie też reakcja dzieci. A w środę, również o dziesiątej, zjawi się druga kandydatka, panna Green. – Wiem – przytaknął. – Zamierzam potem w nagrodę zabrać dzieciaki gdzieś na miasto. To dla nich trudne sytuacje. Lily spojrzała na niego. Mnie to mówisz? – pomyślała. W dzieciństwie doświadczyła traumy poznawania kolejnych obcych ludzi, którzy mieli się nią opiekować. Musiała się wciąż