Kolejne drgnięcie powiek. Prawda i blaga obok siebie, we

To Chloe zapukała w piątek nad ranem do sypialni matki i Matthew. Najpierw delikatnie, potem bardziej zdecydowanie, wreszcie uchyliła drzwi. W pokoju było jeszcze ciemno. - Mamo? Mamusiu, śpisz? - Co się stało, Chloe? - Karolina natychmiast oprzytomniała. Matthew zapalił lampkę po swojej stronie. - O co chodzi, kochanie? - Flic jest chora. - Już idę. - Karolina wstała i sięgnęła po szlafrok. - Może i ja pójdę? - zaproponował Matthew. - Lepiej zaczekaj - powiedziała już w drzwiach. - Zawołaj mnie w razie czego. - Położył się z powrotem, zły na siebie za podejrzenie, które mu w pierwszej chwili zaświtało. Ale Karo mówiła wcześniej, jak bardzo Flic nalegała na jej wyjazd, jak kazała Imogen przestać marudzić... A kiedy Chloe zapytała, czy może z nimi pojechać, to podobno właśnie Flic ją skarciła. Matthew niedawno zastanawiał się, co tym razem strzeliło pasierbicom do głowy, dlaczego nagle tak im zależy na pozbyciu się ich obojga z domu. Może chciały wykorzystać ten czas na dalsze http://www.mojabudowa.edu.pl/media/ - A rodzina? Shey poczuła przykre ukłucie żalu. Bardzo by chciała mieć rodzinę. Cóż, o tym mogła sobie tylko pomarzyć. Opamiętała się szybko. Powinna się cieszyć z tego, co ma. - Moja rodzina to Parker i Cara - odparła. - Nikogo więcej nie mam. A one mają swoje mieszkania, więc nie muszą u mnie nocować. - Nie powiesz mi, że jest tu tylko jedna sypialnia. Shey westchnęła. - Owszem, jest jeszcze jeden pokój, ale ponieważ nie miewam gości, przerobiłam go na gabinet. - Na pewno jest tam jakaś kanapka - rzekł z nadzieją w głosie Tanner.

za nadwrażliwą w związku z tą aferą. To prawda, że Imo była skłonna do przesady, gdy chodziło o terytorium ojca, jego stary gabinet, prace, koszulki z Astrid i tak dalej. A jednak ona, Flic, także odczuwała wszystko tak samo boleśnie. Tylko że zawsze lepiej sobie radziła z drobnymi przykrościami, ciosami, emocjami. A także z bólem. Sprawdź powiązań osobistych czy biznesowych? Nigdy nie uważałem architektów za szczególnie żądnych krwi. - Przynajmniej nie na moim szczeblu. - Czyli sprawy osobiste? Matthew nie odpowiedział. - Paskudztwo - mruknął Crocker. 36. Wczesnym niedzielnym popołudniem rozległ się dzwonek do drzwi. Flic poszła otworzyć - na progu stała obładowana torbami Zuzanna. - Wykupiłam pół Waterstone'a i strasznie zaschło mi w gardle. Pomyślałam, że zamiast siedzieć samotnie w kafejce, milej będzie wpaść na chwilkę do przyjaciół. - Zdążyła już wejść do holu. - Chyba nie macie mi za złe?