– Mam po prostu mnóstwo różnych spraw.

kostnicy mieli też dziewiętnastolatka, który nad ranem dostał pięć kulek w klatkę piersiową. A wszystko to dopiero początek. Pracy przybywało z każdą minutą. Hayes wrócił do swego biurka, spojrzał na zegarek i jęknął w duszy. Nie wyjdzie dzisiaj wcześnie, prawdopodobnie będzie musiał odwołać randkę z Corrine. Zrozumie, oczywiście, co nie znaczy, że nie będzie trochę wkurzona. Usiadł za biurkiem i przeglądał na monitorze zdjęcia sióstr Springer, szukając w nich czegoś nowego. Zerkał na zeznania najbliższych im osób, w tym ostatnich, którzy widzieli je żywe. W przypadku Elaine była to jej współlokatorka, Trisha Laramont – widziała, jak Elaine, Laney, jak ją nazywała, biegnie przez trawnik po ostatnich wspólnych zajęciach. Trisha domyślała się, że poszła prosto do domu i nie mieli powodów, by w to nie wierzyć. Przejrzał zeznania Cody’ego Wyatta, który, jeśli wierzyć zeznaniom Trishi, był najnowszym kandydatem na chłopaka Laney. Ale Wyatt nie widział jej od rana dzień przed jej porwaniem – poszli wtedy na kawę w studenckiej kafejce. Felicia Katz, która znalazła ciała, była czysta, znalazła się w tym miejscu w niewłaściwym czasie – miała pecha, że jej schowek znajdował się obok feralnej ósemki. Phillip Ames wyszedł z psem na spacer niedaleko mieszkania Lucille. Twierdzi, że widział wysokiego mężczyznę rasy nieznanej, jak przechodzi przez jezdnię i zmierza w stronę jej bloku. Ale był daleko, było ciemno, a Phillipowi lada dzień stuknie osiemdziesiątka. Do tego nosi okulary ze szkłami jak denka od butelek. Kiepski z niego świadek. Sąsiedzi Lucille http://www.mojabudowa.org.pl/media/ młodziej. Wysoki i w miarę szczupły, dbał o równomierną opaleniznę i starannie zaczesywał ciemne włosy do tyłu. Zazwyczaj nosił garnitury szyte na miarę, a jego spojrzeniu niewiele mogło umknąć. Był dobrym policjantem. I dupkiem. – Wracałem z miejsca zbrodni w Watts i usłyszałem w radiu. – Jesteśmy zajęci. – Martinez nie ukrywała pogardy do Bledsoe. Zawsze ją drażnił. Hayes o tym wiedział, podobnie jak wszyscy w wydziale. Riva Martinez nie ukrywała swoich uczuć. Odwróciła się plecami do Bledsoe i uklękła przy zwłokach. Hayes pochylił się nad drugą bliźniaczką. – Zadrapania na szyi – mówiła Martinez cicho, jakby do siebie. – I cyfry, i litery na obu korpusach, poniżej piersi. Przekaz, wypisany jaskraworóżowym flamastrem, nie pozostawiał wątpliwości. Na ciałach obu dziewczyn wypisano godzinę ich urodzin – dwadzieścia jeden lat temu – i godzinę śmierci – dokładnie dwadzieścia jeden lat później. Co do minuty. Jakby przestępca

Młoda miłość, pomyślał Bentz i przypomniał sobie Olivię, uczucia, które w nim budziła, gdy byli sami. Jakby był jedynym mężczyzną na świecie. Stara miłość. Wyciągnął telefon, żeby do niej zadzwonić, i zauważył starszego mężczyznę z cygarem w ustach. Opierał się o poręcz. Z kozią bródką i gładko wygoloną głową, w zdecydowanie za dużej marynarce. Nieco dalej szczupły biegacz odpoczywał pochylony, z dłońmi na kolanach. Dalej, bliżej krańca, stała samotna kobieta w oparach mgły. Sprawdź Jennifer nie żyje. I wtedy, przez ułamek sekundy, poczuł zapach gardenii, zapach jej perfum. Akurat. Wtedy usłyszał jej głos. Ledwie słyszalny szept: . – Dlaczego? Dlaczego? – pytała, choć wiedział, że dzieje się to w jego głowie. Dobry Boże, naprawdę mu odwala. Spojrzał na drzwi balkonowe i oczyma wyobraźni zobaczył słońce przenikające przez firanki. Szampan chłodzi się w kubełku na stoliku obok łóżka, a James i Jennifer tarzają się w pościeli przy akompaniamencie dzwonów kościelnych... Bim! Barn! – Jezus, Maria! – Drgnął wyrwany z zadumy aż nazbyt rzeczywistym dźwiękiem dobiegającym z pobliskiego kościoła. Powtarzając sobie, że kawał z niego idioty, przejechał światłem latarki po zaśmieconym