- Kto to mógł byc?

dziecko tyle lat po pierwszym. Ta kobieta była po prostu zbyt zaabsorbowana soba. Zbyt uparta. Egocentryczna. Cholerna ksie¿niczka. Pociagnał nosem, spojrzał w dół na swoja łódz i pomyslał, ¿e jeszcze godzine temu jego jedynym problemem był kac po wieczorze spedzonym w towarzystwie butelki Cutty Sark. Ale to... cholera. Mru¿ac oczy, patrzył na chmury wypływajace spoza horyzontu. Alex odchrzaknał. - Tak wiec, Nick, chodzi o to, ¿e obecnie potrzebuje twojej pomocy. - Jakiej pomocy? - spytał Nick podejrzliwie. Czuł jak petla rodzinnych zobowiazan powoli zaciska sie na jego mokrej od deszczu szyi. - Pracujesz jako konsultant i mediator dla du¿ych korporacji. - Pracowałem, jakis czas temu. - Nadal to robisz. - Dawno przestałem. Od tego czasu zajmowałem sie wieloma innymi rzeczami. Teraz, na przykład, łowie ryby. A w ka¿dym razie próbuje. http://www.nozoil.pl dzielnicy, gdzies bli¿ej zatoki albo do dawnego budynku. - 193 Powiesił płaszcz w szafie, wiekszej ni¿ szafa, która Nick miał w domu. - Wierz mi, rozwa¿ałem to, aie dogodnosci zwiazane z lokalizacja w samym sercu miasta, kontakty, jakie nawiazałem tylko w tym budynku, presti¿, zwiazany z centrum finansowym miasta - to wszystko ma du¿e znaczenie. Mam te¿ blisko do domu, moge czesciej widywac sie z dziecmi. Teraz, po wypadku Marli, to du¿y plus. -Zamknał szafe i usiadł za biurkiem, odruchowo właczajac komputer. Wskazał Nickowi jeden ze skórzanych foteli. Kiedy Alex zaczał sprawdzac notowania giełdowe na ekranie komputera, Nick spostrzegł zdjecia rozstawione na szafie na dokumenty. Alex sciskajacy

pierwszy w ¿yciu uswiadomiłam sobie, ¿e sa rzeczy cenniejsze ni¿ pieniadze. - Daj spokój, Kylie czy Marla, kim tam, u diabła, jestes. Daruj sobie te pozy nawróconej grzesznicy, dobrze? Nie kupuje tego. Ile miałas dostac po smierci starego? Kylie spusciła oczy. Nick przeszedł przez pokój, stanał Sprawdź Spojrzała na linie jego policzka i silny zarys szczeki. Przełkneła sline, czujac, ¿e zaschło jej w ustach. Zaryzykowała: jeszcze raz spojrzała w jego oczy, 210 uwodzicielskie, a jednoczesnie pełne potepienia. O Bo¿e, wszystko nie tak. Ale... Czuła, ¿e z tym me¿czyzna łaczy ja jakas tajemnica, głeboka zmysłowa tajemnica. Zakazane wizje wielkiej namietnosci znowu staneły jej przed oczami. Jednak teraz były to fantazje, a nie wspomnienia. - Dobranoc, Nick - powiedziała stanowczo i szybko zamkneła za soba drzwi, aby mu nie powiedziec albo nie zrobic czegos, czego pózniej mogłaby ¿ałowac. To szalenstwo. Czyste szalenstwo! Nick jest bratem jej