dzieci. – Wziął stojące na biurku zdjęcie. – Całą trójkę – dodał. –

uniosła brwi. Wciągnął powietrze głęboko w płuca i żeby nie narobić dalszych szkód, znowu wepchnął ręce w kieszenie. - Nie. - Pożałował swej impulsywnej decyzji w sprawie szukania pomocy u panny Compton i odwrócił się, by wyjść. - Może przyjdę innym razem. Kobieta była jednak szybsza i schwyciła go za ramię. - Jestem Cecile, wspólniczka Malindy. To jest Malinda - wskazała stojącą w sąsiednim pokoju kobietę żegnającą się z grupą małych dziewczynek. - Chyba właśnie skończyła lekcję. Patrząc we wskazanym przez Cecile kierunku Jack zobaczył, jak Malinda Compton z uśmiechem przyjmuje uścisk dłoni małej dziewczynki w białych rękawiczkach. Dziecko złożyło iście królewski ukłon i wybiegło ze śmiechem. Zapominając o wcześniejszym zakłopotaniu, Jack z trudem powstrzymał śmiech wyobraziwszy sobie reakcję swoich dzieci, gdyby panna Compton zjawiła się w ich domu. http://www.oczyszczanie-organizmu.net.pl Ich oczy spotkały się na moment, a potem Luke westchnął ciężko i spojrzał w bok. – Musimy jak najszybciej zmienić hotel. – Nie wiem, czy Julianna sobie poradzi. Chyba w ogóle opadła z sił. W tym momencie usłyszeli jej płacz dobiegający z dziennego pokoju. Julianna zawodziła jak mała dziewczynka. Luke tylko zacisnął pięści. – Nienawidzę tego faceta. Mógłbym go zadusić gołymi rękami, gdyby tylko się tu pojawił. – Wziął głęboki oddech. – Nie sądziłem, że stać mnie na coś takiego, ale teraz wiem, że tak. Położyła mu dłoń na ramieniu. – Jak sądzisz, ile miała lat, kiedy... kiedy zaczął ją molestować? – Nie wiem – odparła z ciężkim sercem. – Ale mało. Bardzo mało. Pomyślała o swojej córce i o tym, kim mogłaby zostać Julianna. Łzy

Otworzyła teczkę i przerzuciła parę kartek. Wkońcu zaczęła czytać. Julianna myślała, że serce wyskoczy jej z piersi. Musiała się powstrzymywać, by nie wydrzeć Ellen dokumentów. – Mogą się z tobą spotkać. Zgodzili się na wysyłanie zdjęć i wymianę listów. W pierwszym roku będziesz mogła odwiedzać ich co kwartał. – Uniosła oczy, spoglądając na Juliannę. – No i co? Sprawdź - We trójkę? - dziwi się Laura. - Czemu nie? Taka wariacja debla, bez jednego zawodnika - odpowiada chłopak. - Jeśli dotąd nie grałaś w tenisa... Laura czuje się dotknięta, ale po chwili uświadamia sobie, że Simon ma przecież prawo przypuszczać, że nigdy dotąd nie miała w ręce rakiety tenisowej. Nianie raczej nie grywają w tenisa. - Grałam - mówi. - Nie wiem tylko, czy Grace ma na to ochotę. Simon patrzy na siostrę, a ta ochoczo kiwa głową. - Chyba nie mam odpowiedniego stroju – mówi Laura, która zaczyna się obawiać, że skompromituje się na korcie. Przez rok nie grała, a poza tym wciąż czuje zakwasy w mięśniach nóg. - Ja też nie. - Simon wzrusza ramionami. - Ale nie będziemy się tym przejmować. W pierwszym secie wygrywa z niewielką przewagą, ale w drugim już ma problemy. Przeciwniczki radzą sobie całkiem dobrze, wziąwszy pod uwagę to, że jedna ma dopiero sześć lat, a druga jest nianią. Dziewczyny wygrywają drugiego seta jednym punktem, a w trzecim Laura zdobywa tyle punktów, że po skończonym meczu chłopak patrzy na nią z niedowierzaniem i podziwem. - Trzeba było słuchać swojego kolegi - mówi Laura, uśmiechając się. - Jakiego kolegi? - Tego, który mówił, żeby nie zadzierać z nianią.