pocieszać, ale kiedy Irina ostatecznie przyszła do

~*~ - Nie wierzę, że mogłaś nawet zastanawiać się nad czymś takim. Christopher zaczekał nad basenem na powrót Sophie, po czym zostawił ją i chłopców z Gilly i ruszył do apartamentu, by odnaleźć żonę. Jego opalenizna wydała się nagle sztuczna, jak po nałożeniu kremu przyciemniającego, gdyż naprawdę twarz miał kredowobiałą, a dłonie zaciśnięte w pięści. - Wiem. - Odwróciła się tyłem i podeszła do okna. - Czy tego właśnie zawsze się obawiałaś? - Nigdy przedtem o tym nie myślałam. I rzeczywiście, nigdy nie przyszło jej to do głowy. Nie tylko dlatego, że było to zbyt odrażające, zbyt straszne, ale ponieważ wiedziała instynktownie (a przynajmniej tak się jej zdawało), że bez względu na to, co Christopher robił i może jeszcze zrobić z nią, nigdy nie skrzywdziłby dziecka. - Nie wiedziałaś, że nigdy, przenigdy nie tknąłbym http://www.odziez-medyczna.com.pl/media/ R S - Jak widzisz, jest w doskonałej kondycji, choć to cię w ogóle nie powinno obchodzić. Ja jestem opiekunką Danny'ego i ja decyduję o tym, co jest dla niego dobre, a co nie. Coraz trudniej było zachować spokój, zwłaszcza że stała przed nim prawie naga, w klejącym się do ciała mokrym bikini. - Owszem w tej chwili rzeczywiście masz prawo do opieki nad moim bratankiem, ale spróbuj zrobić jeszcze jeden taki numer, to szybko się przekonasz, z kim masz do czynienia. - Nie strasz mnie - prychnęła. - Danny jest dla

jak wasza nie ma idealnych rozwiązań. Lepiej, żeby nikt nie wiedział, tak będzie bezpieczniej. Dla Iriny. - Och, Boże... - Znów była bliska łez. - Uwaga - ostrzegł ją Allbeury. - Wiem. - Zagryzła wargę, natychmiast się opanowując. - Bardzo dobrze - pochwalił ją. Sprawdź z bólu. Stalowa podłoga skrzypnęła pod jej ciężarem i za-kołysała się lekko... Nie, to nie podłoga, tylko wierzch windy... Mimo woli wyrwał się jej cichy okrzyk. - Oooch... To nie jej głos. To Clare, tam na górze. Lizzie ostrożnie uniosła twarz. W smudze światła z półotwartej bramki dwa piętra wyżej zobaczyła wlepione w siebie oczy prześladowczym, która klęczała, trzymając się za brzuch. - Jeszcze żyjesz? - spytała dziwnym głosem Clare. Lizzie oblizała suche wargi.