Ciemna tkanina spadła jej na głowę i plecy. Jakiś człowiek chwycił ją w pasie,

Wściekłość stopniowo wykrzywiła grube rysy mężczy- zny. — Co się właściwie stało? — To się zdarzyło w parku, podobnie jak wczoraj. Coś zaatakowało Nianię. Zniszczyło ją! Nie do końca rozu- miem, co zaszło, ale to było coś potwornie wielkiego i czar- nego... pewnie jakaś inna Niania. Szczęka pana Casworthy'ego wysunęła się do przodu. Jego nabrzmiała twarz przybrała szpetny, ciemnoczerwony kolor, chorobliwy rumieniec złowieszczo zaczął wypełniać całe oblicze. Nagle obrócił się na pięcie. — Dokąd się wybierasz? — zaniepokoiła się żona. Brzuchaty mężczyzna o silnie zaczerwienionej twarzy pomaszerował chodnikiem w stronę swego metalicznie po- łyskującego krążownika i chwycił za klamkę. — Jadę kupić nową Nianię — zamruczał pod nosem. — Najlepszą, cholera, jaką uda mi się dostać. Nawet jeżeli będę musiał odwiedzić setkę sklepów. Chcę najlepszą i największą. — Ależ kochanie — zaczęła przelękniona żona, spie- http://www.optykchorzow.pl/media/ jej śmiertelnie nie przerazić. Hm. Panna Croft głośno przełknęła ślinę. - Chłodno dzisiaj, prawda? Aha, zwykła niezobowiązująca rozmowa. Poczuł lekkie rozczarowanie, ale jednocześnie ulgę, że nie będzie musiał się wysilać... chyba że dołączy do nich panna Gallant. - Nic dziwnego, zważywszy na to, jak wcześnie zaczyna się sezon w tym roku. - Istotnie. Na szczęście mieliśmy łagodną zimę. W tym samym momencie dobiegły do niego strzępy identycznej rozmowy. Zerknął w tamtą stronę akurat w chwili, gdy Rose dzieliła się uwagą na temat zimy. Napotkał spojrzenie panny Gallant i uniósł brew. Zanim guwernantka odwróciła wzrok, po jej ustach przemknął cień uśmiechu. Lucien nagle zaczął się zastanawiać, czy ona również uważa tę salonową gadaninę za niedorzeczną. Sytuacja byłaby zabawna, zważywszy na to, że panna Gallant sama uczyła tych

- Masz dosyć małżeństwa i życia w ogóle? Bryce tylko się roześmiał. - Dobrze, że Chris tego nie słyszy - powiedziała. - Och, nie przejmuj się. Nic nie jest w stanie zmienić oddania twego męża wobec ciebie. - Bruce pocałował siostrę w czoło. - Tęsknimy za tobą - zapewniła, ściskając go za ramię. - Co rozwieje tę czarną chmurę, która zasnuła twoją duszę? Bryce nie odpowiedział, tylko powędrował spojrzeniem ku Klarze. Po ułożeniu Karoliny do popołudniowej drzemki Klara zamierzała sięgnąć po satelitarny telefon, by skontaktować się z szefem. Sprawdź - Widzisz, hotel i rodzina to dwie najważniejsze rzeczy. One wyznaczają, kim jesteś, kim będziesz w przyszłości. Pamiętaj o tym, bo tego nikt ci nie zabierze. Gloria postanowiła zapamiętać słowa ojca na zawsze. ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY Gloria obudziła się nagle. Nie otworzyła oczu, ale wiedziała, że obok jej łóżka stoi matka i przygląda się jej w milczeniu. Czuła jej obecność, jej przenikliwe, palące niczym piętno spojrzenie. Mijały sekundy, minuty, Gloria nie podnosiła powiek, bo nie chciała, by matka zorientowała się, że nie śpi. Nie chciała też oglądać twarzy Hope. Znała tę minę, to spojrzenie, broniła się przed nimi. Poczuła, że oblewają zimny pot, serce tłukło się w jej piersi jak oszalałe. Czas jakby się zatrzymał i myślała teraz tylko o jednym: żeby matka wyszła jak najszybciej z pokoju i zostawiła ją samą. Ale matka wcale nie spieszyła się do wyjścia. Przeciwnie, podeszła jeszcze bliżej. Gloria słyszała ciche szuranie kapci, kolana matki dotknęły materaca. Hope nachyliła się nad jej głową. Śmiertelnie wystraszona, Gloria poczuła suchość w ustach. A jeśli to nie mama? Może to ktoś obcy, jakiś potwór? Może sam diabeł? Zdusiła narastający w gardle krzyk. Oczami wyobraźni widziała kosmatą bestię, która zakradła się do domu, żeby zabrać jej duszę. Zacisnęła kurczowo palce na prześcieradle. Nie miała siły dłużej walczyć z przerażającymi obrazami, które podsuwała jej wyobraźnia. Trudno, niech się dzieje, co chce. Powoli otworzyła oczy. I natychmiast pożałowała swojej decyzji.