Nicka ogarneła irytacja. Marla naprawde sie obudziła, widział to na własne oczy. Uwa¿ał, ¿e powinni cos zrobic, zamiast siedziec w tym dusznym pokoju, saczac drinki. - Co własciwie wydarzyło sie tamtej nocy? - Zakładamy, ¿e Marla i jej niedawno poznana przyjaciółka, Pam Delacroix, prawdopodobnie chciały odwiedzic córke Pam w Santa Cruz, bo jechały w tym kierunku. To było ponad szesc tygodni temu, zaraz po narodzinach Jamesa. Tego dnia Marla miała wrócic do domu ze szpitala. Nie mam pojecia, dlaczego postanowiła wyjechac. - Alex marszczył brwi, wpatrujac sie w swoja szklanke, jakby pragnał odczytac z fusów przeznaczenie. - Tak czy inaczej, spotkała sie z Pam z jakichs, sobie tylko znanych powodów, siadła za kółkiem i ruszyła przed siebie. W nocy panowały fatalne warunki. Mgła i deszcz. Na tym kretym, parszywym odcinku siedemnastki czesto dochodzi do wypadków. W pewnej chwili Marla musiała stracic panowanie nad kierownica. Nikt nie wie dlaczego. Mo¿e nie znała mercedesa Pam. W ka¿dym razie jezdnia była mokra i sliska i samochód najpierw sunał wzdłu¿ barierki, a potem przerwał ja i zleciał w http://www.panelepodlogowe.net.pl Nigdy nie potrafił pojąć, dlaczego z pozoru zdrowe na umyśle kobiety pożądają nicponia ranczera o bardzo niechlubnej reputacji, który - jak sądził Shep - wiedział o zamordowaniu Estevana znacznie więcej, niż był gotów przyznać. - Tak. To Smith wsadził McCalluma za kratki, jeszcze zanim się go pozbyli. - Chciałeś powiedzieć: bezpodstawnie osądzili. - Miał szansę oczyścić swoje imię. Nie skorzystał z niej. Niektórzy uważają, że wiedział o śmierci Ramóna więcej, niżby to wynikało z jego zeznań. - Czyżby? - Pomyślałem, że trochę go przycisnę i zobaczę, czy się złamie. - Nie złamie się. Była tego tak cholernie pewna. Pomieszała nożem mięso na patelni. - Wróciła Shelby Cole. Teraz odwróciła się do niego z twarzą białą jak mercedes starej Etty Parsons.
Sausalito. - I to ju¿ koniec? - spytał Nick z niedowierzaniem. - Zdaje sie, ¿e jego owieczki i dziewczyna, z która sie ponoc zadał, postanowiły mu jednak wybaczyc. - Walt urwał, ¿eby zapalic papierosa. Nick usłyszał pstrykniecie zapalniczki. 254 Sprawdź Jej ubranie w tym upale wyglądało okropnie i modliła się, żeby gdzieś w okolicy był motel. Gardło miała wyschnięte i była wykończona wielogodzinną jazdą. Poprawiła włosy i wygramoliła się z samochodu. Zapadł zmierzch i kilka latami ulicznych już świeciło, przyciągając owady i zalewając główną ulicę sztucznym, błękitnym blaskiem. To niewiele pomagało. Bad Luck potrzebowało czegoś więcej niż łagodnego oświetlenia; ono wymagało radykalnego liftingu. Chociaż mieszkańcy tej części stanu woleliby tego nie przyznawać, w przypadku Bad Luck sprawdzało się stare powiedzenie, że gdyby ktoś, mijając miasteczko, mrugnął okiem, zapewne w ogóle by go nie zauważył. Tuż za rogiem, obok apteki, dostrzegła stary pal do przywiązywania koni. Na miłość boską, czy tu naprawdę nikt nie słyszał o nastaniu nowego tysiąclecia? Przeszła przez ulicę w kierunku małego sklepu spożywczego. Wiatr podwiewał jej spódnicę, a za charczącą furgonetką z brzoskwiniami przejechały jakieś dzieciaki na rowerach. Trzech nastolatków stało w zawadiackich pozach pod oknami i paliło papierosy. Popatrzyli na Katrinę, kiedy pchnęła drzwi. Gorące powietrze młócił