– Ani nikt inny, ale zrozumiesz. Kiedy chwytasz trop, nie odpuszczasz.

No tak. Nadal nie wie, po co tu przyszedł. – Więc o co chodzi? – Usiadła w wiklinowym fotelu przy stoliku o szklanym blacie i wskazała mu miejsce naprzeciwko. – Czego chcesz się dowiedzieć o Jennifer? Bentz schronił się w cień parasola. – Co wiesz o jej samobójstwie? – zapytał. Shana zmarszczyła brwi, zagryzła usta. – Byłaś jej najbliższą przyjaciółką. Pomyślałem, że opowiesz mi, w jakim stanie była przed śmiercią. Naprawdę chciała ze sobą skończyć? – A niech mnie. Tylko tyle? Chcesz wiedzieć, co, moim zdaniem, chodziło jej po głowie? – Tak. Dobra, zapytał. Shana w myślach cofała czas, wspominała przyjaciółkę – dowcipną, filuterną, cholernie seksowną. – Moim zdaniem to było bez sensu. Była pełna życia, zbyt skupiona na sobie, by się zabić. – Zostawiła liścik. – No to co! – Machnęła ręką, jakby opędzała się od niewidocznego komara. – Nie wiem, o co w tym chodziło. Jasne, zwierzała mi się, że miewa napady depresji, ale... nie wiedziałam, że to coś tak poważnego. Może się mylę, ale wtedy dałabym sobie rękę uciąć, że napisała ten liścik tylko po to, żeby zwrócić na siebie uwagę. Uwielbiała to. Kto się zabija, wjeżdżając na drzewo? Słuchał uważnie, nie zawracał sobie głowy notowaniem. http://www.pappatore.pl O1ivia i ich dziecko... Czyż nie to mówiła Corrine? Że zabije jego żonę i dziecko? – Rick? – szepnęła O1ivia, gdy zdjęli z niej mokre ubranie i owinęli kocem. Mrugała powiekami, szukała jego dłoni, leżała na koi zaledwie dwa metry od skutej Corrine. – Jestem tutaj, kochanie. – Mówił ochryple, miał łzy w oczach. – Ja.. Straciłam nasze dziecko. – Spojrzała na niego. Z trudem przełknął ślinę. – Byłam w ciąży. Powinnam ci powiedzieć. – Nieważne. – Przywarł do jej dłoni. – Nic ci nie jest. Tylko to się liczy. – Ale dziecko... – Będą następne, Olivio – powiedział i zamknął jej usta pocałunkiem. – Obiecuję. Epilog Olivia powoli uniosła powieki. Otaczało ją niesamowicie jasne światło. Była w szpitalu, od okna biła jasność. Wszystko będzie dobrze. Ani tobie, ani dziecku nic się nie stało. Odebrała tę wiadomość,

skacze i znika? Może Hayes mu na to odpowie. – Akurat – mruknął pod nosem. Wsiadł do rozgrzanego samochodu. Skręcił, docisnął pedał gazu, przejechał kilka świateł, zanim zatrzymało go żółte. Ruch był wyjątkowo mały; nikt go nie śledził, nigdzie nie widział Jennifer. W drodze zastanawiał się, czy Hayes chce pogadać o sprawie bliźniaczek Caldwell – może liczy, że Bentz zapamiętał coś, czego nie ma w aktach, i dzięki tej informacji ujmą Sprawdź Rozglądała się, patrzyła na dom, tłumaczyła sobie, że nic się nie dzieje, że nie ma się czym martwić. A jednak... Tuż za kręgiem światła znowu dostrzegła ruch, jakby coś skradało się w zaroślach. Z bijącym sercem wpatrywała się w mrok, powtarzała sobie, że jest tchórzem, że staje się podobna do wiecznie przerażonych idiotek, którymi tak gardzi, i wtedy znowu to zobaczyła. Coś lub ktoś zakrada się coraz bliżej. Coś się dzieje, i to coś złego. – Co, do cholery... Ciemna postać nagle puściła się biegiem, na płytach zadudniły kroki. Shana chciała krzyknąć, ale postać rzuciła się na nią z błyskiem w ciemnych oczach. Napastnik uderzył ją w brzuch z taką siłą, że się zatoczyła i wpadła tyłem do basenu. Łup. Uderzyła głową w obramowanie.