Wstała i nie oglądając się na pozostawioną piżamę i szlafrok,

Gdy podawała mu pudełko, ich ręce na moment zetknęły się. Malindzie wydawało się, że strzelił w nią piorun. Jack na chwilę podniósł wzrok, potem znów wrócił do wulkanu. ... - Przejdzie mu to. - Może. - Może? - Dzieci łatwo godzą się z sytuacją, ale niełatwo zapominają. - Jakoś mu to wynagrodzę - odparł Jack wracając do wulkanu. - Nie wątpię - zgodziła się Malinda - ale czy ta oferta na pewno była ważniejsza? - To nie kwestia ważności, tylko priorytetu. Praca najpierw. - Dlaczego? Jack wsypał łyżkę proszku w wąski otwór wulkanu. - Odpowiedź jest chyba oczywista. - Może dla ciebie. Jack westchnął głęboko i odłożył łyżkę na stół. http://www.pizza-dobra.com.pl Chciała stać się w końcu osobą dorosłą, która za kogoś decyduje. Teraz z jękiem usiadła na podłodze, opierając głowę o pokrytą fornirem szafkę. Już o niczym nie marzyła. Zobaczyła przyszłość, która wydała jej się straszliwie przygnębiająca. Prawie tak samo, jak jej przeszłość. Zamknęła oczy i znowu przeniosła się w czasie. Znowu była w łazience w swoim dawnym mieszkaniu... Wyszła z niej i położyła się koło Johna. Przez chwilę patrzyli na siebie z uśmiechem, a następnie John zapytał, co robiła przez ostatnie tygodnie. Znowu poczuła przyspieszone bicie serca. Zaczęła mówić o zakupach i zajęciach plastycznych, na które chodziła, chociaż myślała wyłącznie o ciąży. John słuchał jej uważniej niż zwykle, a ona doszła do wniosku, że intuicyjnie spodziewał się jakiejś naprawdę ważnej informacji. Wreszcie

– Zawsze jadam lunch z dziećmi – wyjaśniła spokojnie, powstrzymując się od uwagi, że perspektywa przebywania w towarzystwie jego gości budzi w niej odrazę. – Wobec tego zjemy lunch wszyscy razem, łącznie z dziećmi – zadecydował kategorycznym tonem i nieoczekiwanie ujął Lily za przegub. – Nie zachowuj się jak pomoc kuchenna, gdyż nią nie Sprawdź – Do licha! – zaśmiał się. – Daj mi go jeszcze. Kate spojrzała na zegarek. – Powinnam ją już niedługo położyć do łóżka. Przebiorę ją i nakarmię. Założę się, że zaśnie przy butelce. Miała rację. Emma zasnęła niemal natychmiast, a oni siedzieli jeszcze dwie godziny, ale w końcu też postanowili odpocząć. Luke pomógł Juliannie rozłożyć kanapę, a Kate sprawdziła łańcuch i zasuwę przy drzwiach. Na koniec, dla pewności, przystawiła jeszcze klamkę krzesłem. – Dobranoc, Julianno – powiedział Luke. – Gdybyś czegoś potrzebowała, jesteśmy obok. – Dziękuję. – Dziewczyna wahała się przez chwilę, jakby też chciała im życzyć dobrej nocy, ale w końcu zamknęła usta.