usiłowałem naprawić. Ty byłaś ze mną tylko po to, żeby się buntować i dopiec sędziemu.

- W dodatku jesteś rozpieszczona, harda, pewna siebie i cięta jak bat. Nie wiedziała, czy ma potraktować jego słowa jak komplement, czy jak zniewagę. - Zaraz, zaraz... - Jesteś prymuską w szkole, bezczelnie flirtujesz z chłopakami, z którymi nawet nie masz zamiaru się umówić, jeździsz tym swoim cholernym żółtym kabrioletem za szybko i za dużo wkuwasz. Czasami zachowujesz się jak zepsuty bachor, ale bywa też i tak, że wydajesz się ponad wiek mądra i dojrzała. - Mocne palce wplotły się w jej włosy, odchyliły jej głowę i zmusiły, by patrzyła na skąpaną w mroku twarz. - Mówiłaś mi, że chcesz porozmawiać o czymś ważnym, że muszę się z tobą spotkać, i to było cholerne kłamstwo, oboje o tym wiemy. - Najważniejsze, żebyśmy byli razem. Nie sądzisz? - Ja tylko próbuję mądrze się zachować. - A nie jesteś mądry? - Nie. Prawda jest taka, że nie wiem, co z tobą począć, Shelby Cole - przyznał i po raz pierwszy, odkąd Shelby go znała, wyczuła nutę desperacji w jego głosie. - Kłamczuch - droczyła się z nim. - Mówię serio. Och, gdyby to była prawda! Kochaj mnie, Nevada, och, proszę cię, tylko kochaj mnie! Nie mogła się zdobyć na wypowiedzenie tych słów. 67 - Ja też mówię serio - odparła. - I to cholernie mnie przeraża. http://www.pol-rusztowania.com.pl/media/ - Policja nas dopadnie! - Nigdy sie nie dowiedza. Lekarz dał staremu tlen na noc, a ja go tylko odłaczyłem. 414 - Chryste, spieprzyłes wszystko! - Dran podniósł głos. Chyba naprawde spanikował. - Raczej przyspieszyłem. Powinienes sie z tego cieszyc. Stary ju¿ raz zmienił testament, prawda? Wydziedziczył Marle, a potem wpadł na ten piekny pomysł z wnukiem. Mógł znowu namieszac. A tak masz pewnosc, ¿e dzieciak dostaje wszystko. - Nie mógłby ju¿ zmienic testamentu, ty kretynie! Nie był w pełni władz umysłowych. - Kto tak powiedział? - odpalił, rozwscieczony obelga.

werset z Psalmów. Parking sprawiał wra¿enie nowego. Stało na nim kilka samochodów osobowych, du¿e, lsniace volvo i ciemny jeep. Nick zwolnił. Marla patrzyła przez okno na szerokie wejscie i podwójne, rzezbione odrzwia. - Wydaje mi sie, ze byłam tu ju¿ kiedys - powiedziała, Sprawdź niej podobna, ¿e niewiele osób byłoby je w stanie od siebie odró¿nic. To wszystko było chore. 461 - Skad wiedzieliscie, gdzie jechałam tamtej nocy... po tym, jak pokłócilismy sie tu w holu? - spytała Kylie, grajac na zwłoke i usiłujac wymyslic jakis sposób, by odebrac Marli dziecko i uciec. - Wiedzielismy, ¿e złapiesz przynete i pojedziesz do Monterey -odparł Alex. - Jezu, to te¿ ustawilismy. Udałem, ¿e Marla do mnie zadzwoniła. Wiedziałem, ¿e podsłuchasz te rozmowe - przynajmniej czesc - i dowiesz sie w informacji telefonicznej, z jakim numerem miałem połaczenie. I dostałas numer tego małego hotelu.