przedsionku. Milla nagle poczuła się niepewnie i spróbowała przekraść

- Mogę znaleźć każdego. Kwestia czasu. - Bo nigdy się nie poddajesz. Ja też nie. Jeżeli chodzi o pieniądze, zapłacę ci. Nie ma problemu. Sumienie nie pozwoliłoby jej zapłacić mu pieniędzmi Poszukiwaczy, ale bez wahania oddałaby wszystkie swoje pieniądze, oszczędności, a potem błagałaby Davida o jeszcze więcej, jeśli okazałoby się to konieczne. Zresztą nie musiałaby błagać. David zrobiłby wszystko, by pomóc jej w odszukaniu Justina. Diaz spojrzał na nią z ledwie dostrzegalnym zaciekawieniem, jakby patrzył na rzadki okaz pociesznego zwierzątka. On był mężczyzną, który najwyraźniej nie czuł prawie nic. Ona - kobietą, która czuła zbyt wiele. Nie mogąc zaapelować do jego uczuć, spróbowała przemówić do rozsądku: - Poszukiwacze dysponują potężną siecią ludzi, mają niewyobrażalne kontakty Pomóż mi, a ja pomogę tobie. - Nie potrzebuję pomocy - wzrok mordercy był znów zimny i nieodgadniony - I zawsze pracuję sam. Musiało istnieć coś, na czym mu zależało. an43 http://www.poradnikmedyczny.com.pl/media/ granatowego jeepa liberty. I bez robienia scen czuła się wystarczająco podle, wolała nie rozważać, jak skończyłoby się harde odmówienie Diazowi. Czuła na skórze północny wiatr, o którym mówiono w prognozie pogody Już żałowała, że nie ma na sobie płaszcza. Skoncentrowała się na własnych dreszczach, wolała myśleć o tym niż o Diazie czy o rozmowie, która ją czekała. Położył jej walizkę z tyłu, obok swojej wielkiej podniszczonej torby Potem otworzył Milli drzwi pasażera i pomógł wsiąść. Słońce nagrzało wnętrze jeepa, w środku było całkiem przyjemnie. Choć Milla wolałaby dalej stać na wietrze, być gdzie indziej, w towarzystwie kogoś innego. Modliła się o siłę, o samokontrolę, o pomoc w tym, co zamierza zrobić. Musiała usunąć Diaza z głowy, skoncentrować się na Justinie, inaczej nigdy jej się nie uda.

Gabinet Davida mieścił się w budynku przylegającym do szpitala, w którym pracował chirurg. Wystrój był gustowny i ostentacyjnie kosztowny Zespół chirurgów, do którego należał David, składał się z samych tuzów, a on był jedną z najjaśniejszych gwiazd an43 Sprawdź - Co? Cholera! - Brian rozejrzał się nerwowo dookoła. - To musiała być ich czujka, której nie zauważyliśmy! - Nie. On nie był z nimi. - Skąd wiesz? an43 49 - Powiedział, że skręci mi kark, jeśli pisnę - westchnęła. W zasadzie prawie to zrobił, sądząc po stanie jej gardła. - Ale po co... - zadumał się Brian. - No, chyba że on też... - Ich obserwował - dokończyła, gdy jej towarzysz zawiesił głos. - Ale po co cię atakował? Przecież tylko patrzyliśmy. Mógł sobie siedzieć, gdzie siedział, i nawet nie zarejestrowalibyśmy jego