Pia wzięła tost i nałożyła sobie na talerz jajka.

- Dość niekonwencjonalne posunięcie, ale zapamiętam twoją radę. - Jesteś moją przyjaciółką - dodał ściszonym głosem. - Jeśli będziesz czegoś potrzebować, daj mi znać. - Lex kazała ci to powiedzieć? - Nie. Stwierdziła tylko, że nie cieszysz się z małżeństwa. Oferta pomocy wyszła ode mnie. Hrabia nigdy nie składał pustych obietnic. - Dziękuję, Lucienie, ale sama sobie poradzę. - Chyba nie zostaliśmy sobie przedstawieni - rozległ się za nią męski głos. Sinclair podszedł tak cicho, że nie usłyszała jego kroków. Ujął jej dłoń, ale patrzył na Balfoura. W jego oczach malowało się coś dziwnego. Czyżby zazdrość? - Lordzie Althorpe, oto hrabia Kilcairn Abbey. Lucienie, lord Althorpe. Obaj wysocy i ciemnowłosi mogliby uchodzić za braci. Bursztynowe oczy mierzyły się z szarymi. Lucien pierwszy skinął głową. - Miałeś szczęście, Althorpe. http://www.poznan-psychiatra.com.pl/media/ na tobie zależy. Chyba się w tobie zakochałam. - Pia przygryzła usta. Nie powinna mu tego mówić, ale nie mogła się opamiętać. - Kocham cię tak bardzo, że nie chcę narażać twoich dzieci. Na świecie są tysiące kobiet, gotowych na wszystko, byle być z tobą. Pięknych, inteligentnych i bez moich beznadziejnych rozterek. Cichy śmiech Federica wprawił ją w zakłopotanie. - Pia - rzekł z uśmiechem, potrząsając głową. - Nawet nie wiesz, ile mamy z sobą wspólnego. Też nie wierzyłem w siebie. Po małżeństwie z Lucrezia byłem pewien, że miłość nie jest mi sądzona, że nie jestem do niej zdolny. Tak jak ty uważasz, że nie nadajesz się do dzieci. - Piękna para - Pia odwzajemniła uśmiech. - Tylko jak

- Powożę, milady. Jeśli będzie pani taka miła i wróci na miejsce, pojedziemy do gospody Red Lion. Red Lion. W umyśle Victorii zaczął się formować pewien plan. Najpierw jednak musiała zadać kilka pytań. - Dlaczego Sinclair nie odesłał mnie do rodziców? Sprawdź – Wiem – przyznała Lucy. – Ale nie mogę decydować za niego. Rob pokiwał głową. – Jest jeszcze trochę czasu. Aha, obaj z Georgiem wykopują teraz robaki w ogrodzie. Ta wiadomość nie zaskoczyła Lucy. – Madison będzie zachwycona. Wyślę ją, żeby do nich zajrzała. Rob odchylił się do tyłu w fotelu i przeciągnął. Spędzanie przy komputerze dnia, który świetnie nadawał się na spływ kajakiem, było dla niego prawdziwą torturą. – Jak jej idzie jazda? – zapytał. – Lepiej niż kiedyś mnie. Wciąż próbuje wytargować ten semestr w Waszyngtonie.