- Raczej przyspieszyłem. Powinienes sie z tego cieszyc.

Robertsona. - Co to jest? - spytała Marla, odsuwajac sie od drzwi pokoju Nicka. - Acetaminophen. - Tylenol? - Tak. - Cos jeszcze? - Tak, kodeine. - A co brałam przedtem? - spytała Marla, podchodzac do niego. -Co przepisał mi doktor Robertson wtedy w szpitalu? - Halcion. - Co to jest? - Triazolam. Łagodny srodek uspokajajacy. - Swietnie. - Czy naprawde go potrzebowała? - Posłuchaj, nie mam zamiaru brac ¿adnych leków przeciwbólowych. Mysle, ¿e wystarczy mi aspiryna. Wezme ja, kiedy ból zacznie mi dokuczac, a jesli nie bede mogła spac, trudno. Jakos to wytrzymam. - Ale... - To moje ciało, Tom, i obojetnie, co kazano ci robic, ja o http://www.prawo-medyczne.edu.pl Marla Cahill? Kylie Paris? Kto? 425 Napotkała w lustrze spojrzenie Nicka, dostrzegła w jego zacisnietych ustach determinacje, a w oczach cien leku. - Zróbmy to w koncu - ponaglił ja. Skineła głowa. Opanowała chec ucieczki, która ja nagle ogarneła. Kłamstwa. Całe moje ¿ycie jest jednym wielkim kłamstwem, pomyslała, odruchowo skrecajac w prawo. Korytarz wydał jej sie dziwnie znajomy. Serce biło jej mocno i szybko, czuła ucisk w piersi, na plecach wystapił zimny pot.

Dzwonili ze szpitala. Chyba sie w koncu obudziła. - Bogu dzieki - rzekła Eugenia i wstała z fotela. Nick jednoczesnie odczuł ulge i lek. - Fiona i Carmen sa teraz zajete przy dziecku, ale powiem im, co sie wydarzyło. - Szybkim krokiem wyszła z pokoju. - Pojedziemy jaguarem - oznajmił Alex, siegajac do Sprawdź parkingu. - Nie odważyłabym się snuć domysłów na ten temat. - A ja wręcz przeciwnie. Czy jej matka nie jest... no... delikatnie mówiąc, trochę nie tego? - Czyli stuknięta? - Właśnie. - Nigdy jej nie poznałam. 126 - Hm, rozmawiałam tu w Bad Luck z wieloma ludźmi. Podobno Aloise, tak brzmi jej nazwisko, prawda? Nazwisko panieńskie? - Chyba tak. - Podobno Aloise jest na granicy obłędu. - Już mówiłam, że nie znam Estevanów - odparła Shelby i Katrina znowu zwróciła na nią swoje zimne, niebieskie oczy.