Spojrzał na zegarek. Dziewiąta. Był tak samo

-Oczywiście. -I nie uznałeś za stosowne, żeby mi o tym powiedzieć? Richardzie, Kelly mogła spaść! Mogliśmy... mogłabym jej nigdy nie znaleźć. To samolubne i niebezpieczne. Jak mogłeś o tym nie wspomnieć! -Przepraszam, Lauro - powiedziała Kelly. Laura natychmiast ją uspokoiła. -To nie twoja wina, myszko. - To w ten sposób przychodziłeś do mojego pokoju, prawda, tatusiu? Kelly patrzyła to na Richarda, to na Laurę. Była wyraźnie zaniepokojona rozwojem sytuacji. - Tak, księżniczko, właśnie tak. Nic dziwnego, że potrafił przemieszczać się po domu niezauważenie. Laura postawiła dziecko na ziemi i wzięła się pod boki. -Doprawdy? -Tylko do jej pokoju - sprostował, bo wiedział, co jej przyszło do głowy. Parsknęła szyderczym śmiechem. http://www.profesjonalna-ortopedia.com.pl Nie może się już doczekać poniedziałku, ale jest też pełna obaw. Co będzie, jeśli Julien Rousselin stwierdzi, że po siedmiu latach uczenia się baletu pod okiem niewłaściwej nauczycielki nie da się już z Laurą nic zrobić? Stara się odgonić te przygnębiające myśli i chcąc sobie udowodnić, że nie jest z nią tak źle, robi arabesque penchee - staje na prawej nodze, wyprostowany tułów układa w poziomie, a lewą nogę z wyciągniętą stopą unosi tak wysoko, że tułów i noga tworzą kąt zbliżony do prostego. Arabescque penchee wychodzi znakomicie. Laura żałuje, że nie widzi tego jej nowy nauczyciel. Widzi za to ktoś inny. Grace budzi się i dziwne pozycje, jakie przybiera ciało opiekunki, wzbudzają jej zainteresowanie. Cichutko siada na łóżku i przygląda się jej poczynaniom. Patrzy, jak Laura staje na palcach prawej nogi, lewą, zgiętą w kolanie pod kątem dziewięćdziesięciu stopni, odsuwa do tyłu, prawą rękę płynnym ruchem unosi przed siebie, a lewą równie płynnie odsuwa w bok. Nie wie, że ta poza nazywa się attitude, ale bardzo jej się podoba. Najbardziej jednak zachwyca ją obrót wokół własnej osi o trzysta sześćdziesiąt stopni. Widziała podobne, kiedy w zimie była na rewii na lodzie. Potem sama chciała zrobić coś takiego na lodowisku, ale upadła na pupę i już nigdy więcej nie próbowała. Teraz ma ochotę zrobić piruet bez łyżew. Zrywa się z łóżka i Laura orientuje się, że dziecko nie śpi. Zastanawia się, od jak dawna i co zdążyło zobaczyć. Grace tymczasem okręca się wokół własnej osi, ale traci przy tym równowagę i się przewraca. Laura podbiega do niej, nachyla się i z przerażeniem stwierdza, że mała ma w oczach łzy. - Coś cię boli? - pyta wystraszona. Grace kręci głową, wstaje, ale po jej policzkach nadal ciekną łzy. - Więc dlaczego płaczesz? - Bo mi nie wyszedł piruet. Laura czuje ulgę i się uśmiecha. - Wiesz, jak często musiałabym beczeć, gdybym płakała za każdym razem, gdy coś mi nie wychodzi?

wybrzeżu, a naprawdę paskudne na takiej wyspie, jak ta. Taka była cena izolacji. Zabezpieczył vana, a potem wskoczył za kierownicę, odetchnął głęboko i wreszcie spojrzał na Kelly i Laurę. Nie miał pojęcia, co by zrobił, gdyby którejś z nich coś się stało. Nagle Kelly zarzuciła mu ręce na szyję. Sprawdź Pochlipując i jęcząc, zwinęła się w kłębek, starając się chronić brzuch i piersi. – Teraz jesteś taka jak inne – usłyszała nad sobą jego głos. Zapiął spodnie. – Taka jak twoja matka. Zadowolona? Poczuła, jak żołądek podchodzi jej do gardła. Próbowała to powstrzymać, ale nie zdołała. Zdążyła tylko odwrócić głowę i zwymiotowała. John pokręcił z niesmakiem głową, a potem rzucił jej ręcznik. – Masz się pozbyć tego dziecka, jasne? Skinęła głową. – Do tej pory ci ufałem. Czy to był błąd? Jęknęła, próbując zaprzeczyć. – Dobrze. Mam nadzieję, że już nigdy mi się nie sprzeciwisz. W innym