- Rany, co wieczór to samo.

skakać z radości. - Cóż, więc przystąpmy do dzieła. Nie chciałabym zajmować pani więcej czasu, niż to konieczne. Krawcowa obdarzyła ją uśmiechem. - Proszę się nie martwić. Dobrze opłacono mój czas. - Rozumiem - odparła Alexandra. - O czym wy tam paplacie? - wtrąciła Fiona, odrywając się od podziwiania jasnożółtej satyny. Alexandra dopiero teraz uświadomiła sobie, że rozmawia z madame Charbonne po francusku. - Przepraszam, pani Delacroix. Pani siostrzeniec życzy sobie, bym miała nową suknię. - Oczywiście, że tak. W tym stroju nie może się pani pokazywać z nami w towarzystwie. Mierząc jej ramiona, pani Charbonne powiedziała cicho: - Gdybym wiedziała, że to ona, a nie lord Kilcairn płaci za moje usługi, zażądałabym więcej. - Najlepszą zemstą byłoby uszycie sukni według jej wskazówek - odszepnęła Alexandra, choć żadna z pań Delacroix nie znała francuskiego. - Nieładnie, nieładnie - odezwał się tuż za nimi głęboki głos. - Kuzyn Lucien! - krzyknęła Rose, szczelniej otulając się pożyczonym szlafrokiem. http://www.protetyka.org.pl/media/ Hrabia uniósł brew. - Dobrze. Zostanę. Obrzucił ją spojrzeniem, po czym przeszedł przez pracownię i opadł na jedno z krzeseł. Najwyraźniej dobrze się bawił. Odwróciła się do niego plecami i pozwoliła madame Charbonne dokończyć mierzenie. Nie chciała, żeby hrabia zorientował się, jakie robi na niej wrażenie. Już ona mu udzieli paru lekcji. Z całą powagą potraktuje jego żartobliwą propozycję. Lord Kilcairn wróci do szkoły. Musiał prawie przez godzinę znosić wdzięczenie się, chichoty i narzekania. W końcu doszedł do wniosku, że powinien zostać świętym. Wstał i przeciągnął się. - Wybaczcie na moment, panie. Stanął na chodniku przed pracownią i wyjął cygaro z kieszeni płaszcza. Po chwili usłyszał za sobą odgłos otwieranych drzwi. Nawet nie musiał się oglądać. - Pani lepiej w burgundzie niż kuzynce Rose - powiedział.

- Jest pan tutaj osobą niepożądaną - syknęła Hope, mocniej przygarniając córkę. - Gloria nie chce pana tutaj. Santos nie zwracał na nią uwagi. Patrzył tylko na Glorię. - Kochanie, powiedz jej. Powiedz jej, co czujesz. Powiedz jej, co czujemy do siebie. - Ty draniu! - Głos Hope zabrzmiał piskliwie, histerycznie. - To twoja wina! Ty jesteś winien... śmierci jej ojca! Gloria rozszlochała się. Sprawdź - Najpewniej, jeśli to ten sam człowiek. Rozpoznaje ją pan? Santos pokręcił głową. Zanim przed trzema laty przeszedł do wydziału zabójstw, pracował w obyczajówce, ale dziewczyny w Dzielnicy zmieniały się bardzo często, szczególnie jeśli były ładne i młode. Poza tym Śnieżynka kąpał swoje ofiary po zamordowaniu, mył im włosy, usuwał makijaż, wreszcie odziewał je w dziewicze, białe suknie, trudno więc było je rozpoznać. Santos podniósł wzrok na Grady’ego. - Przy taśmie stoi kilka dziewczyn, zawołaj je, może któraś nam pomoże. Grady skinął głową i odszedł spiesznie, a Santos ponownie pochylił się nad ciałem. - Przyczyna śmierci? - Prawdopodobnie uduszenie. Będziemy wiedzieli po autopsji. Żadnych śladów walki, najmniejszych obrażeń. - Jeszcze ciepła. - Musiała zginąć niedawno. Naszego chłopca zaczyna ponosić, skoro ułożył ją tutaj. - Bawi się z nami. - Santos spojrzał na panią doktor. - Jabłko? - Już zabezpieczone. Tak jak w poprzednich przypadkach: nadgryzione z dwóch stron, ale tym razem brak kęsa w ustach ofiary. Proszę spojrzeć na to. Odgięła ostrożnie dłonie dziewczyny - na obydwu wypalony był znak krzyża. Jak u trzech pozostałych. Jeden z elementów rytuału mordercy, o którym policja nie wspomniała dotąd dziennikarzom. - Jakaś szansa, że to inny facet?