Cholerny agent FBI. Cholerny detektyw stanowy szukający dowodów na potwierdzenie

Zapalił się napis „zapiąć pasy”. Samolot przygotowywał się do lądowania. Quincy starannie schował kasetę z nagraniem przesłuchania i notatki. Zmarszczył brwi. Nie miał jeszcze zbyt wielu informacji o sprawie, ale odkrył już kilka elementów, które nie dawały mu spokoju. Na przykład, strzał wymierzony precyzyjnie w czoło nauczycielki. Trzeba dowiedzieć się czegoś więcej o stosunkach między nią i Dannym. A czas strzelaniny? Dlaczego do tragedii doszło w chwili, gdy wszyscy uczniowie wrócili do klas? Taka strategia miała chyba na celu ograniczenie szkód, jakby sprawca nie chciał skrzywdzić zbyt wielu osób. No i na koniec samo przesłuchanie. Sądząc z tonu, dzieciak był w stanie szoku – niezbyt szczęśliwa okoliczność przy składaniu zeznań. Poza tym choć policjantka starała się chłopca otworzyć, zbaczając na bezpieczne tematy, zadała zbyt wiele pytań naprowadzających. To błąd w przypadku dzieci, gdyż zamiast mówić prawdę, skłonne są podawać odpowiedzi, których ich zdaniem dorośli oczekują. Quincy’emu nie dawało też spokoju powtarzane przez Danny’ego zdanie, że jest bystry. Coś tu nie grało. Zastanawiał się, jakie ma szanse, by uzyskać od prawnika chłopca zgodę na przesłuchanie. I jakie ma szanse na miłe przyjęcie przez miejscowe władze. Pierce Quincy uśmiechnął się. Policja z Bakersville powita agenta federalnego z otwartymi ramionami? Wątpliwe. Zaczął zabawiać się w zgadywanie, jakimi to epitetami obrzuci go funkcjonariuszka Lorraine Conner. http://www.psychoterapeuta-kolobrzeg.pl/media/ na Boga, to tylko pudełko czekoladek! - Czekoladki? - Detektyw nie chciał tego, ale odezwał się nienaturalnie wysokim głosem. Jeszcze raz spojrzał na nią z niepokojem, po czym wziął 210 pudełko. Ale gdy tylko je otworzył, wnętrze samochodu wypełnił zapach czekolady i migdałów. Zbyt słodkie i za mocne jak na taki upał. Natychmiast zamknął pudełko. Nawet ona była mu za to wdzięczna. - Dziękuję pani - odezwał się uprzejmie. - Przyznaję, lubię słodycze, ale może nie teraz. Niedawno zjadłem duży lunch. - Położył pudełko na półce pod przednią szybą. - Jestem Mary Olsen - odezwała się w końcu, wyciągając dłoń - ale pan na pewno to wie. Mężczyzna chyba był zbity z tropu.

tego nie napisałem". Zagadka się rozwiązuje, a ty nie umiesz już kłamać. - Glenda, dlaczego miałbym pisać swoim charakterem pisma? Jestem profesjonalistą! Uczyłem się analizować pismo. Skoro jestem taki bystry, to dlaczego miałbym być taki głupi?! - Może wcale nie jesteś głupi. Może jesteś arogancki! Poza tym nie chodzi tylko o tamtą wiadomość. Znaleźliśmy nadawcę ogłoszenia. Wiemy, Sprawdź przysunęli się do niego. Zdziwił się trochę, kiedy uświadomił sobie, że rękę trzyma w górze i palcem wskazującym dźga Montgomery'ego, jakby chciał mu zrobić krzywdę. - Wiem, że to trudne - powiedział szef- ale wciąż jesteś agentem federalnym, a tego rodzaju przecieki informacji zagrażają nam wszystkim. Weź sobie parę dni wolnego. Będziemy obserwowali twój dom i informowali cię o rozwoju wydarzeń. W tym czasie wypoczniesz w pobliskim hotelu lub pojedziesz odwiedzić rodzinę. - Proszę mnie posłuchać... - Kiedy ostatnio spałeś? Quincy umilkł. Wiedział, że ma worki pod oczami, że stracił na wadze. Kiedy Mandy zginęła, powiedział sobie, że jest za mądry, żeby doprowadzić się do takiego stanu. Okłamywał się.