- Dopiero jeśli Sylwia tak zdecyduje. Zadzwonię do niej, gdy

- Inicjały się zgadzają. - Czyli mogłeś się łatwo pomylić. - Ale się nie pomyliłem, bo nie miałem z tym nic wspólnego. - Na pewno? Mogłeś mieć plik czeków, które nadeszły w tym samym tygodniu, i przelać całą kwotę na raz. - Chciałbym, żeby tak było, Jack - odparł sucho Matthew. - Ale jestem tylko podrzędnym architektem, nie pracuję na własny rachunek i po prostu nikt nie przysyła mi czeków. A ze sprawami nieruchomości wiąże mnie tylko podnajem mieszkania w Nowym Jorku, interes, który z grubsza sam się kręci. Crocker odczekał chwilę, po czym spytał: - Jak do tego doszli? Matthew miał już mętlik w głowie. - Kto? - Urząd skarbowy. Jak ktokolwiek wykrył, że należność z czeku wpłynęła na twoje konto, a nie na rachunek nieruchomości twojej żony? - Nie wiem. - I to mnie dziwi. Facet, który podpisał czek, wiedziałby tylko, że ktoś go zrealizował. http://www.rybka-kosmetolog.pl/media/ Pod ścianą stał skromny regał na książki oraz jeszcze jeden rzeźbiony mebelek, prawdopodobnie antyk - mniejszy od sekretery, ale większy od apteczki - w którym mieściły się wszystkie przybory i materiały do szycia. - I ani telewizora, ani telefonu - podkreśliła z dumą Karo. Matthew zerknął na radio i odtwarzacz CD na jednej z półek. - Sama klasyka - wyjaśniła. - I to tylko spokojna. - A mężowie mają tu wstęp? - Oczywiście, każdy ma, pod warunkiem, że będzie się cicho zachowywał. - Dziewczynki też? - Raczej nie za często - uśmiechnęła się Karolina. Wkrótce po przyjeździe zapytała go, co sądzi o domu z

- Miliony facetów przez całe życie nie robią nic innego. - Nie zaraz po ślubie. - Zaraz po ślubie nie ma się zwykle na karku trzech nastolatek, z których dwie nie raczyłyby choćby splunąć, gdybyś się palił. - No tak... - poddał się Karl. 18. Sprawdź rzeczy? - Przecież zawsze tak o nich mówimy! - Matthew czuł się oszołomiony i zdruzgotany. - Aha, więc teraz jest „my"? - zauważyła lodowatym tonem. - Oczywiście. - Bo dotąd jakoś nie używałeś liczby mnogiej. Usiadła znów w fotelu. Dłonie jej drżały. - Może jeszcze jesteś za słaba. Może przerwiemy tę rozmowę, żebyś mogła odpocząć. - Odpocząć? Myślisz, że mogłabym teraz odpoczywać? - Domyślam się, że nie. - Swoją drogą, co za ironia! - mruknęła z zaciętą twarzą. - Najpierw nic mi nie mówisz, bo nie wierzysz, że potrafię się z tym