prostu każe pana zabić.

- Chodź tu do mnie. - Przyciągnął ją do siebie i objął. - Wszystko będzie dobrze. Zostań ze mną. Nie pozwolę, żeby spotkało cię coś złego. Dźwięki pianoforte, dolatujące od sąsiada, wzbiły się pod sam sufit. Deszcz dzwonił o szyby. Alec poczuł się zaskoczony własną fascynacją. Nie spodziewał się jej. Jeszcze nigdy nie brał sobie stałej kochanki, bo zawsze otaczały go jakieś kobiety. Ale ta była inna. Fałdy pożyczonego szlafroka rozchyliły się, tworząc kształt wielkiej litery „V”. Powiódł po jej ciele czubkiem palca. - Może byśmy tak poszli do łóżka, Becky? - Przesunął palec wyżej, ku piersi. Zaczerpnęła gwałtownie tchu i przymknęła oczy. Nie było można mu się oprzeć. Pocałunki Aleca bardziej zawróciły jej w głowie niż francuski szampan. Nie potrafiła mu odmówić. Zagrożenie ze strony Michaiła wydało się jej nagle tylko złym snem. Początkowo kierowało nią wyrachowanie, ale teraz, kiedy zaczął całować płatek jej ucha... Zmrużyła powieki i pocałowała go w ramię. Poczuła pod wargami miękką jak aksamit, pokrytą opalenizną skórę. - Zgoda. Wstał, biorąc ją na ręce. Wpatrywała się w niego jak zahipnotyzowana, gdy niósł ją ku alkowie. Czuła się tak, jakby złocone cherubinki czuwały nad nimi. W lustrach odbiły się trzy świece, płonące migotliwym blaskiem. - Boisz się? - spytał półgłosem, tuż przy jej twarzy. - Nie... http://www.serwismedyczny.com.pl - Czyż ogród nie jest piękny o tej porze roku? I zaczęli rozmowę tym i owym, przerywaną tylko dalekimi skrzekami mew oraz lekkim łopotem pasiastego daszku. Wieczorem stanęli przed problemem, którego rozwiązanie usiłowali odkładać tak długo, jak tylko się da. Musieli wybrać sypialnie. Gdy byli już gotowi zdecydować się - bez wielkiego entuzjazmu - na dwa sąsiadujące ze sobą pokoje, rozmieszczone po dwóch stronach holu, odkryli nagle sypialnię z łóżkiem na lato. - Och, zapomniałem o nim - powiedział Alec. - Co za dziwne urządzenie - uznała Becky, przypatrując się meblowi. Łóżko miało wspólny baldachim na słupkach, lecz zamiast jednego posłania były tam dwa pojedyncze, przedzielone wąskim odstępem, co pozwalało na swobodny przepływ powietrza i dawało więcej chłodu w letnie noce. Spojrzeli na siebie i uznali, że idealnie nadaje się dla dwóch osób, które chcą być blisko siebie, ale pragną oprzeć się pokusie. Przynajmniej teoretycznie. Tej nocy długo szeptali między sobą i śmiali się w ciemności. Becky usiłowała nie

mężczyzny, któremu kobieta nie powinna ufać, ale to jedynie poza. No i nie miałem pojęcia, w jakim położeniu się znalazłaś. Daję słowo, gdybym wiedział... - No, ale teraz już wiesz. - Pogładziła go po ramieniu. - Możesz mi zaufać. - Wiem. Zachowałam się niemądrze. Nie rób sobie wyrzutów. - Nęka mnie to. I myślę, że ciebie też. Pewnie dlatego mnie odrzuciłaś. Sprawdź niemu ręce. Alec zbladł. Przez chwilę nie wiedział, co robić. Potem zakipiał w nim gniew. Cóż ona, u diabła, tutaj robi? - Czy się nie cieszysz, że mnie widzisz? Głos ugrzązł mu w gardle. Już od dawna kontakty z baronessą wprawiały go w zakłopotanie. Czuł wtedy niesmak, zmieszany z poczuciem winy. Teraz jednak jej widok go przeraził. Jeśli dowie się o Becky... A, co gorsza, jeśli Becky dowie się o niej... Z największym trudem przełknął ślinę. Musi się opanować, bo inaczej wszystko przepadnie. Należało chronić Becky i usunąć stąd Evę. A najłatwiej się jej pozbędzie, kiedy ją ułagodzi. Nie wolno mu dopuścić, by zaczęła się czegoś domyślać. Eva Campion, od czasu gdy zdobyła nad nim władzę dzięki swoim pieniądzom, stała się niesłychanie zaborcza. Kiedy na wszelkie sposoby dawał jej do zrozumienia, że ich zażyłość należy uważać za zakończoną, Eva wkrótce narzucała mu się ponownie. Wiedział,