Kobieta skrzywiła się wyraźnie, na jej twarzy pojawił się ból i gorycz. - On już zabity - powiedziała. Milla wciąż ściskała pasek Diaza; usłyszawszy te słowa, bezwiednie zacisnęła na nim dłoń z całej siły. Zatem był to kolejny trop wiodącyw ślepą uliczkę. Spuściła głowę, starając się nie zawyć głośno z rozpaczy i złości. Jakby odbierając jej uczucia, Diaz otoczył ją ramieniem i przyciągnął do siebie, głaszcząc uspokajająco po ręce. an43 213 - Lorenzo pracował z człowiekiem, który nazywa się Arturo Pavon. Lola przytaknęła, siarczyście spluwając na podłogę. Milla nabrała jeszcze gorszego zdania o jej domu. Twarz starszej kobiety pociemniała od nienawiści. Wyrzuciła z siebie potok hiszpańskich słów; Milla nie załapała wszystkiego - gospodyni mówiła zbyt szybko - ale zrozumiała, że Pavon albo zabił Lorenza osobiście, albo w jakiś sposób doprowadził do jego śmierci. Poza tym usłyszała, że Pavon należy do wyjątkowo parszywych i odrażających zwierząt, które robią http://www.spisaptek.pl brzydka, z czasem może zupełnie zniknąć. Ale mama i tak będzie się martwić. - Blizna po cięciu - powiedziała wreszcie. - Widzę. Co ty, goliłaś się? Milla uśmiechnęła się i poddała: - Nie. Zrobiła mi to pewna kobieta. Należała do szajki kidnaperów. Zajmowała się porwanymi dziećmi, zanim można je było samolotem wywieźć z Meksyku. an43 249 Pani Edge ciężko usiadła na najbliższym krześle. Zbladła jak ściana, wyobraziwszy sobie atak na swoje najmłodsze dziecko. Dotarło też do niej, jak ważne są usłyszane właśnie informacje.
- Kręcone brązowe włosy z siwym pasmem z przodu. True zamarł. Mechanicznie wypytał informatora o szczegóły płatności i zgodził się, że zapłaci jeszcze tego wieczoru. To jedno zdanie zamieniło w jego oczach wiadomość o bytności Diaza w Juarez z niepokojącej w tragiczną. Była z nim Milla. Milla i Diaz. Razem. Sprawdź 178 - True, nie zmieniłam zdania. Nie umówię się z tobą. Doceniam twoją uprzejmość, ale nie ma o czym mówić. Ulice nie były specjalnie zatłoczone, poza tym załapali się na kilka zielonych świateł z rzędu. Milla patrzyła, jak cienie grają na twarzy mężczyzny, jak rysy Gallaghera stają się nagle ostrzejsze, surowsze, jak bębni ze złością palcami po kierownicy - Nie musisz grzebać siebie za życia - powiedział wreszcie, a jego głos ociekał goryczą. - Na Boga, wiem, co tobą powoduje. Ale nie musisz urządzać sobie życia na zasadzie albo-albo. Możesz szukać swojego syna i mieć jeszcze czas dla siebie. Zamknęłaś się w twardej skorupie i nie chcesz wpuścić nikogo do... - To nie fair - przerwała mu Milla. - Nie można oczekiwać od