szczęście nie zależy tylko od pieniędzy.

– Pójdą ze mną – zadecydowała. Charger uprzejmie wskazał jej rozłożysty główny budynek. Plato czekał na nią w salonie przed masywnym kamiennym kominkiem. Wziął ją za ręce i pocałował w oba policzki. – Witaj, Lucy. Słyszałem, że jesteś w okolicy. – Masz szpiegów na każdym rogu? – Nie na każdym – uśmiechnął się i puścił jej dłonie. Był bardzo przystojnym, ciemnowłosym i ciemnookim mężczyzną. O własnych siłach wyrwał się z nieciekawej dzielnicy Providence i wyrobił sobie renomę w trudnym fachu. Pomógł matce, która wychowała go sama, skończyć college. Teraz pani Rabedeneira pracowała jako wykładowca w innym college’u i należała do wyborców Jacka Swifta. Colin nigdy nie miałby ochoty skakać z helikoptera pośród sztormu po to, by ratować rybaków i żeglarzy, pomyślała Lucy. Zadowalała go praca w Departamencie Stanu i sprawdzanie się na korcie tenisowym. To go zresztą zabiło. – Kiedy zacząłeś pracować dla Redwing Associates? – zapytała. – Półtora roku temu zostałem ranny podczas akcji ratowniczej. Gdy obudziłem się po operacji, czekała na mnie wiadomość http://www.spzagorz.pl/media/ chcę. – Dotknął jej włosów. – Pragnąłem tego od bardzo dawna. – Od kiedy? Poczuł, że nagle zrozumiała. – Od lat – rzekł cicho, przesuwając kciukiem po jej ustach. – Przykro mi – powiedziała, przełykając ślinę. – A mnie nie – uśmiechnął się. – A teraz zajrzyjmy do twojej córki. – Sebastianie, Madison to dobre dziecko. – Wiem. Z kubkiem w ręku Lucy poszła do drzwi. W progu odwróciła się jeszcze i powiedziała: – Ale i tak będzie siedziała zamknięta w pokoju przez następne sto lat.

Bolał ją żołądek i obawiała się, że za chwilę zwymiotuje. Wiedziała, że to z napięcia i nienawiści. Po raz pierwszy w życiu czuła tak czystą, niezmąconą nienawiść. Zdumiewało ją to. Przecież Lucy właściwie nic złego jej nie zrobiła. A jednak wyrządziła jej wiele złego, choć niebezpośrednio. Sprawdź Jasnowłosy wielkolud skrzyżował ramiona na piersi i oparł się o futrynę. - Nie ma go tutaj. Skąd pani wiedziała, gdzie nas szukać, lady Althorpe? - Wzięłam ze sobą Hilsona, lokaja, który dostarczał lady Stanton listy od Sinclaira. - Kogoś jeszcze? Pokojówkę albo któregoś z małych ulubieńców? - Crispin! - syknął Wally. - Nikogo. Wie pan, gdzie jest Sinclair, czy mam sama go poszukać? - Uważam, że to sprawa Sina, dokąd się wybrał. Gdyby była mężczyzną, rzuciłaby się na niego