- Nawet gdybyś miała, i tak byłbym ciekaw twojej opinii.

Lekarz i Imogen patrzyli na niego z ciekawością. - W jedzeniu nie było mango - oświadczył Matthew cicho, lecz - dobitnie, nadal zbyt zszokowany, by czuć gniew, który pewnie 65 nie da długo na siebie czekać. - Jak powiedziałem, dodałem morele. Kupiłem je po pracy w sklepiku koło biura. - Spojrzał Flic prosto w oczy. - Potrafię odróżnić morele od mango, nie tak łatwo je pomylić. - Właśnie - zauważyła Flic. - Za dużo przypraw wsypałeś - wtrąciła Imogen. - Pewnie dlatego nie rozpoznałyśmy smaku mango. Lucas poruszył się niespokojnie. - Przynajmniej teraz wiadomo, co spowodowało problem. To najważniejsze. - A nie to, że mamie ktoś podsunął mango? - Wypadki się zdarzają. - O tak - przyznał Matthew tonem na tyle chłodnym, by nikt nie domyślił się, co czuje. - Tylko że to ja przygotowałem posiłek. A wiem, że nie dodałem mango. - I patrząc znowu na Flic, zapytał: - Może więc ten wypadek zdarzył się komuś innemu? - Na przykład komu? - nastroszyła się Imogen. - Wszystkie http://www.tanie-odwierty.com.pl A co potem? Przecież to małżeństwo miało trwać zaledwie rok. Potem mogłaby wzruszyć ramionami i powiedzieć, jak wielu innych, że się nie udało. Wstyd o wiele mniejszy niż rola odrzuconej narzeczonej. - Pomyśl tylko, dwanaście miesięcy i wracasz do siebie z milionem funtów na koncie - powiedział Lorenzo, jak gdyby czytał w jej myślach. Kusząca propozycja, ale Jodie przyrzekła sobie przecież, że już nigdy żaden mężczyzna nie będzie nią manipulował. Zacisnęła zęby i odsunęła od siebie myśl o zgodzie. - Skoro chcesz mieć żonę - odpowiedziała ze złością - czemu nie znajdziesz sobie kobiety, która pokochałaby cię i uwierzyła, że jest przez ciebie kochana, że może ci zaufać i cię szanować i... - Zobaczyła, jak na nią patrzy, i zniechęcona potrząsnęła głową. - Och, jaki to ma sens? Faceci, tacy jak ty i John, wszyscy tacy sami. On ceni sobie tylko kobietę, którą może się pochwalić, a inni mężczyźni mu zazdroszczą, a ty chcesz kobietę kupić, żeby móc trzymać pod kontrolą i ją, i wasz związek. Ale to nie ja. I nie mam zamiaru wychodzić za ciebie. - Odwróciła się. Lorenzo nie posiadał się z wściekłości. Odmówiła? Jemu? Najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy, jaką jest szczęściarą. Małżeństwo z nim dałoby jej pozycję społeczną, o jakiej większość kobiet może tylko marzyć. O jej względy zabiegaliby sławni i bogaci, a gdyby była wystarczająco inteligentna, żeby to wykorzystać, po rozstaniu z nim mogłaby znaleźć nowego męża. Większość mężczyzn chętnie poślubiłaby wybraną przez niego kobietę. Gdyby zgodziła się powiedzieć „tak", mogłaby całkowicie zmienić swoje życie. Tymczasem ona, zamiast docenić uśmiech losu, próbuje go pouczać! No cóż, nie przetrwałaby nawet dnia, gdyby Caterina zagięła na nią parol. Niepotrzebnie marnuje na nią czas. Powinien raczej pojechać na wybrzeże, gdzie znajdzie dziesiątki dziewczyn, które z radością przystaną na jego warunki. - Doskonale - burknął, odwrócił się i skierował w stronę ferrari. Chyba nie zostawi jej tutaj? Nie zrobiłby tego! W milczeniu patrzyła, jak Lorenzo odchodzi. - Zaczekaj! - krzyknęła i potykając się, pobiegła za nim. - Lorenzo zatrzymał się nagle i odwrócił. - Muszę się skontaktować z firmą wynajmującą samochody i poinformować ich, co się stało. - Nie będą zachwyceni, że uszkodziłaś ich samochód. To może sporo kosztować - ostrzegł ją chłodno. - Jestem ubezpieczona - zaprotestowała, ale zimny strach ścisnął jej żołądek.

Brnęła jednak dalej. Kiedy wróciła do Aethiopii, Flic ze słuchawkami na uszach słuchała w łóżku jakiejś książki na taśmie i nie chciała z nikim gadać. Imogen uznała więc, że nadeszła pora by użyć własnego mózgu. Pod nieobecność Matthew miała świetną okazję, by przypuścić atak na matkę i powiedzieć jej bez ogródek, co obie z Flic myślą o jej mężu. Sprawdź tylko Kahli leżał przy drzwiach z pyskiem między łapami. - Wiem - powiedziała Zuzanna - że przynajmniej część na pewno jest prawdą. Siedziała w fotelu, Flic stała. Zdążyła przebrać się w granatowy dres z inicjałami FW wyhaftowanymi na piersi. Długie włosy miała związane w koński ogon, oczy zmrużone, usta zacięte. Wyglądała atletycznie, emanowała z niej siła. Jest niebezpieczna? - przemknęło przez myśl Zuzannie. To przecież bzdura. Umysł Flic mógł się ostatnio wypaczyć, zaangażować w skomplikowane i nikczemne strategie, ale młoda dziewczyna, która teraz przed nią stała, była nadal tą samą Felicity, pierworodną córką Karo. - Wydaje ci się, że wiesz, bo Chloe przedstawiła ci kilka faktów.