Marla. I to szybko. Pociagneła nosem, wytarła go i

- Trzymam cię za słowo. - I puścił ją. Omal nie zatoczyła się do tyłu, ale w końcu zabrała rzeczy i ruszyła do samochodu. Jechała na pamięć, widząc jego profil we wstecznym lusterku; z szeroko rozstawionymi nogami, w koszuli, której końce powiewały na wietrze, wydał jej się bardzo męski. Dobry Boże, w co się pakujesz. Traciła z oczu najważniejszy cel, znowu zakochiwała się w Nevadzie - nie! Nagle ścisnęła kierownicę tak mocno, że aż zabolały ją palce. Wcale się w nim nie zakochiwała. Co za niedorzeczne określenie. Po prostu dała się ponieść chwili, ot i wszystko. Emocje zapanowały nad zdrowym rozsądkiem, no i wylądowała w łóżku z Nevadą. To, co robili, trudno byłoby nazwać miłością. Owszem, doprowadził ją do orgazmu. Utulił. Powiedział jej, że wszystko będzie w porządku. No i co z tego? Nie pierwszy raz takie rzeczy dzieją się na świecie. Nie, ale tobie przydarzyło się to pierwszy raz! Zacisnęła zęby i rozkazała sobie: to nie może się powtórzyć. Nie mogła dać się odwieść od celu, a ten był prosty - znaleźć Elizabeth. Choćby się waliło i paliło. Jadąc w kierunku Bad Luck zauważyła we wstecznym lusterku światła samochodu, które utrzymywały tę samą bezpieczną odległość od jej wozu bez względu na to, czy dodawała gazu, czy zwalniała. - Wydaje ci się. - Usiłowała sobie przypomnieć, kiedy po raz pierwszy zauważyła, że jest śledzona. Czy było to wtedy, gdy tylko wyjechała spod domu Nevady, czy też ktoś czekał na nią na jednym ze skrzyżowań na drodze? - Nic się nie dzieje - powiedziała na głos, ale nie odrywała oczu od lusterka. Zbliżając się do Bad Luck, zwolniła do wymaganej prędkości i spodziewała się, że jadący za nią samochód ją http://www.tcoshop.pl ciało, które zadr¿ało pod jego dotykiem. Marla drgneła, ale nie odsuneła sie od niego. Ogien rzucał czerwony blask na jej ciemne włosy, złocił jej skóre, ró¿owy szlafrok w tym swietle nabrał subtelnego brzoskwiniowego odcienia. Nick na moment rozprostował palce, po czym znów zacisnał je na ramionach Marli. Z cichym westchnieniem oparła sie o niego, a on pochylił głowe i dotknał ustami jej karku. Ogarneła go fala po¿adania, objeła całe ciało, nie pozwalajac myslec o niczym innym poza czysta, zmysłowa przyjemnoscia obcowania z ta kobieta. Goraca. Wilgotna. Namietna. Zakazana. - Nick - wyszeptała tak cicho, ¿e nie był pewien, czy istotnie wypowiedziała jego imie.

400 Puscił ja i wielkimi krokami poszedł do swojego gabinetu. By odkryc, ¿e jego rewolwer zniknał z szuflady. Pod Marla ugieły sie nogi. Chwyciła sie poreczy, usiłujac opanowac strach. Musi wytrzymac w tym domu jeszcze tylko kilka godzin. Ale teraz ma przynajmniej bron. Sprawdź smacznie w swojej kołysce. - Dzieki Bogu - wyszeptała z ulga. - Mysle, ¿e ktos dostał sie do mojego gabinetu i... - Alex wyszedł za nia na korytarz. Marla otworzyła drzwi pokoju Cissy i zajrzała do srodka. Cissy spała. Na jej twarzy migotało błekitne swiatło właczonego telewizora. - Wie dobrze, ¿e nie wolno jej spac przy tym - rzuciła, jakby zirytowana na córke. Weszła do pokoju i wyłaczyła telewizor. Cissy nawet nie drgneła. Wyszli na korytarz. 399 - Sprawdzisz pozostałe pietra? - spytała Marla, patrzac Aleksowi prosto w twarz. - Nie... Marla... Nie sadze, ¿eby ktos z zewnatrz dostał sie