- Izzy, jeśli jeszcze coś wiesz, powiedz mi teraz,

tekst jakieś trzy miesiące wcześniej. Cherie Madsen, dwadzieścia trzy lata. W dzień studentka miejscowego uniwersytetu, w nocy striptizerka. Zarabiała na czesne. Jej przyjaciółki twierdziły, że rozbieranie się na scenie nie było jej życiową pasją, ale mawiała, że wszystko, co robi, chce robić dobrze, a pracy ekspedientki czy kelnerki nie lubi. Cherie było jej prawdziwym imieniem. Zaginęła, a po tygodniu odnaleziono jej zwłoki. - Przepraszam, przyszedłem po mięso. Wypuszczona z dłoni kartka poszybowała prosto do stóp Dane'a. Kelsey spojrzała na niego. Wyraz twarzy mężczyzny niczego jednak nie zdradzał. - Nie poplam mi papierów tłuszczem - poprosił. - Ja... ja nie poplamiłam. Zobaczyłam tylko nagłówek. Pamiętam, że o tym zabójstwie pisały wszystkie gazety. Smutne, prawda? Nie chciałam czytać twoich dokumentów, tylko że taki tytuł, wiesz, rzuca się w oczy. http://www.techmed.net.pl/media/ i niewinna. No dobrze, nigdy nie byłam niewinna, ale mała i słodka na pewno. - Wyszłaś za Larry'ego Millera. On jest miłym facetem. - Tylko że niestety nudnym. Lubię przygodę, podekscytowanie. Zresztą, może każdy miły facet jest nudny? Nie jestem pewna. Wiesz co, Dane? Mężczyzn chyba nie produkują w tych odmianach, które chciałabym zatrzymać na dłużej. Zaczynam nabierać przekonania o wyższości mojej płci. - Tak? - Aha. Najczęściej faceci są fatalni dla kobiet. Zakochują się, zwykle najpierw jest pożądanie,

Izzy'ego znalazła torebkę Sheili, ale nie powiedziała o tym Dane'owi. Dlaczego tego nie zrobiła? Bo Dane też jeszcze coś przed nią ukrywał. Pojechał do tego klubu, ona za nim. Nie wrócił na Key Largo. Ona uciekła... uciekała od samego początku. Sheila poszła do niego. Krawaciarz. Dane zawiódł Sprawdź - Gościa? Dane wpatrywał się w Kelsey. - Wydawało mi się, że ktoś jest w ogródku. Później, gdy jedliśmy na dworze pizzę, Nate coś zobaczył. Wybiegliśmy przed dom. Nate i Larry dotarli do bramy pierwsi. Widzieli ciężarówkę, która wyglądała jak ta Lathama. Dane spojrzał na Gary'ego. Nic nie powiedział. Nie musiał. Gary szybko odpowiedział na niemy wyrzut. - Dane, już ci to tłumaczyłem. Ja nie stanowię prawa, tylko dbam o jego przestrzeganie. A na razie mamy jeden cios pięścią i być może wejście na