Zadrzyj ze mną, a jeszcze dostaniesz w dupę, pomyślała Rainie. Rozbawił ją własny

Rozstąpili się niechętnie, wyciągając szyje, żeby dostrzec, kto siedzi z tyłu wozu. Niektórzy wyglądali na oszołomionych i przerażonych. Inni już teraz byli wyraźnie żądni krwi. – Cholera – mruknął Luke. Rainie zerknęła w lusterko i stwierdziła, że podejrzany o potrójne morderstwo Danny O’Grady właśnie zasnął. 6 Wtorek, 15 maja, noc Rainie pracowała jeszcze przez sześć godzin. Zastosowali z Lukiem wobec Daniela O’Grady formalną procedurę, jaka obowiązuje przy podejrzeniu o morderstwo. Zdjęli odciski palców, zrobili zdjęcia. Przeprowadzili test na obecność śladów prochu na dłoniach podejrzanego. Potem kazali mu się przebrać w pomarańczowy kombinezon, dwa razy dla niego za duży. Ubrania chłopca miały zostać sprawdzone w stanowym laboratorium kryminalistycznym na obecność prochu, włosów, włókien i płynów organicznych. Wszystko, żeby uzupełnić materiał obciążający. W obecności prokuratora okręgowego z Cabot przeprowadzili dziesięciominutowe przesłuchanie, które przerwało pojawienie się adwokata. Avery Johnson stanowczo położył kres dalszym pytaniom. Zbeształ ich za przesłuchiwanie dziecka, poinformował Rainie, że jego klient jest w szoku, i zażądał, żeby natychmiast przeniesiono Danny’ego do okręgowego zakładu http://www.topteam.com.pl/media/ - Przygotowałem kawę - powiedział chwilę później, zachęcając gestem do wejścia. -Nie wiem, co jest z tymi burzami. Generują taką wilgotność, że szczury po prostu się topią. Ja odczuwam wtedy potrzebę napicia się czegoś gorącego. Albo whisky. Ale ponieważ jest to wizyta zawodowa, poprzestaną na kawie. - Świetnie - odparła Rainie, czym zasłużyła sobie na szeroki serdeczny uśmiech. - Przyłapała mnie pani. Mam nieduży zapas czegoś mocniejszego... - Tak - powiedziała ponuro - ale jestem alkoholiczką. Napiję się tylko kawy. - Świetnie - odpowiedział. Rainie stwierdziła, że już go bardzo lubi. Najpierw weszli do malutkiej kuchni, z której korzystali wszyscy mieszkańcy budynku. Phil dolał sobie do kawy odrobiną whisky. Rainie zaczęła

- Proszę mi tylko wskazać najkrótszą drogę do autostrady I-95... - Dobrze, pokażę to panu na mapie. - Obeszła samochód i usiadła obok niego, zanim zdążył wypowiedzieć chociaż jedno słowo protestu. Wewnątrz było duszno. Welurowy pokrowiec niewygodnie wpijał się w skórę. Półka pod oknem była rozgrzana. Niestety, dopiero teraz pomyślała, że mogła przynieść mrożoną herbatę lub lemoniadę. Kto w takim upale Sprawdź aż ona się uspokoi. Nie próbował jej pocieszać. To nie w jego stylu. W ciągu dziesięciu lat pracy na uniwersytecie doktor Marcus Andrews zdobył sobie opinię człowieka, który potrafi doprowadzić do łez nawet najinteligentniejszych studentów samym tylko spojrzeniem niebieskich oczu. Studenci spekulowali co do jego wieku. Twierdzili, że może mieć sześćdziesiąt lat albo że może być stary jak świat. Miał rzednące siwe włosy, ciągle chodził z nachmurzoną miną i nosił tweedowe ubrania. Był człowiekiem średniego wzrostu, wygimnastykowanym i sprężystym dzięki wieloletniemu 137 uprawianiu jogi. Kiedy stawał za katedrą, potrafił wydawać się cztery razy większy. Stosował tę sztuczkę głównie wtedy, gdy chciał zmobilizować studentów do pracy i do samodzielnego myślenia, apelował, żeby - na Boga! - byli mądrzejsi!