biura senackiego albo rzecznika prasowego Swifta i w skrytości ducha hołubiła nadzieję, że Jack będzie kandydował na prezydenta. Miała tak wiele celów i pragnień, a teraz wszystkie gdzieś uleciały i Barbara czuła, że zaczyna się stawać kobietą z gatunku, jakiego nie cierpiała: pochłoniętą obsesjami, zakochaną w swoim szefie. Zaczynała być żałosna. Jej przymierze z Darrenem miało udowodnić, że tak nie jest. Było oznaką wiary w siebie, a nie tchórzostwa. W godzinę później Jack wreszcie wyszedł ze swojego gabinetu. Wyglądał zupełnie normalnie. Gdy podszedł do biurka Barbary, serce zamarło jej w piersi. On jednak powiedział spokojnie: – Barbaro, postanowiłem spędzić sierpniowy urlop w Vermoncie, z Lucy i z dziećmi. – Nie wybierasz się do domu? – Z Vermontu nie jest daleko do Rhode Island. Jakoś sobie poradzę. Teraz dopiero zauważyła, że był nieco wytrącony z równowagi. Vermont. To nie wróżyło dobrze. Widocznie wizyta Darrena http://www.twoja-fotka.com.pl Apotem usłyszał pod sobą głosy. Ktoś pływał na dole, w trzecim, płytkim zbiorniku. Dzieci? Turyści? Lucy? Nie miał pojęcia. Oparł twarz o suche igliwie. Ścieżka po tej stronie wodospadu była rzadko używana. Musiał zaryzykować. Jeśli ktoś go znajdzie i zadzwoni po pogotowie, to trudno. Wymyśli jakąś historyjkę, żeby wyjaśnić, dlaczego tu się znalazł. – Zaraz wrócę – zawołał w pobliżu kobiecy głos. Lucy? Sebastian nie był pewny, czy to nie jest tylko jego wyobraźnia. – Jestem pewna, że coś słyszałam! A więc to nie był omam. Usłyszała coś i w pojedynkę idzie sprawdzić, co to takiego, pomyślał Sebastian. Nic dziwnego, że tak łatwo było strzelić w okno
- Nie widzisz, że Victoria przyszła porozmawiać? - Przyszłam, bo powiedziałam Sinclairowi, że zaproszono mnie na kolację. Chciałam uporządkować myśli, ale teraz dochodzę do wniosku, że wybrałam niewłaściwe miejsce. - Nonsens! Nie mów nic, jeśli nie chcesz. Cieszę Sprawdź Mów, wielkoludzie. - Zastanawiałem się właśnie, kiedy nas spytasz, czy odkryliśmy coś ciekawego. Sinowi nie podobało się to, co sugerował Szkot: że zajęty młodą żoną całkiem zapomniał o śledztwie. - Czekałem, aż sami mi powiecie. - Ja niczego ciekawego nie odkryłem - oznajmił Wally. - Zabójca kotów również kopie psy i warczy na małe dzieci. Eksportuje to, za co dostaje dobrą cenę. Nie trafiłem na ślad żadnych nielegalnych transakcji, które sprowokowałyby go do morderstwa. Wczoraj był w parlamencie, ale o tym sam wiesz. Sinclair pokiwał głową.