własnym a cudzym ciałem. Delikatnie cofnęła się więc i odgarnęła włosy. Zdawała sobie

ujrzeć tego widoku, bo z kierownika pot lał się strumieniami. Biedak wyglądał, jakby miał za chwilę dostać zawału, gdy tuż obok przykucnął przejęty młody funkcjonariusz i wymierzył broń w drzwi wejściowe. Rainie zdawała sobie sprawę, że to tylko środki ostrożności, ale nie była pewna, co wyobraża sobie nieszczęsny hotelarz. Kierownik odłożył słuchawkę. Zmarszczył brwi. Powiedział coś do policjanta i po chwili zatrzeszczało radio Carra. – Nikt nie odbiera – wymamrotał Carr. – Nie zdołał się połączyć z Duncanem. – Wyglądał na zmartwionego. Spojrzał na kwartet z Bakersville, oczekując rady. – Sądzicie, że drań się domyślił? – wyszeptał Sanders. Rainie omiotła spojrzeniem kilka wozów i szesnastu kręcących się w pobliżu policjantów. – Boże, ale jakim cudem? – A może kierownik pójdzie tam osobiście, zapuka? – zasugerował Sanders. – A gdy tylko drzwi się uchylą, wtargniemy do pokoju. Quincy spojrzał w okno recepcji. Hotelarz miał białą koszulę mokrą od potu i chwiał się na nogach. – Nie sądzę. – Ja to zrobię – zaproponowała Rainie. Wszyscy wbili w nią wzrok. Wzruszyła ramionami. – Słowo daję, że nie chcę dostać kulki w łeb. Ale czy widzicie w tym gronie jakąś inną kandydatkę na pokojówkę? – Wskazała tłumek mężczyzn. – Tak właśnie myślałam. http://www.ua-polska.pl sobie wszystkie podręczniki, które Pierce trzymał w swoim gabinecie. Pewnego dnia wróciła do domu, a jej córki siedziały nad stertą książek i przeglądały kolejne zdjęcia okaleczonych kobiecych ciał, nagich, zmasakrowanych rozczłonkowanych. - Kto...? Kim ty jesteś? - To oczywiste: jestem agent specjalny Pierce Quincy. Mam prawo jazdy, które to stwierdza. - Ale... masz bliznę! Dotykałam jej! - mówiła coraz głośniej. Tymczasem on był coraz bardziej opanowany. - Sam ją zrobiłem w dniu, w którym pozwoliłaś odłączyć Mandy. Wy¬ sterylizowany nóż i opanowana dłoń z igłą. Pewnych spraw nigdy nie wolno zostawiać przypadkowi. - Mandy... Znałeś Mandy... Jej powiedzonka, moje przezwisko...

sobie skronie. - Wątpię, czy znajdziecie oryginalny list z zamówieniem i kopertę - powiedział cicho. - A nawet jeśli tak, nie ma szans na znalezienie DNA. Nie będzie też odcisków palców. Ktoś, kto obmyślił taki podstęp, nie zapomina o tak podstawowych rzeczach jak odciski palców i ślina na kopercie. Ten człowiek jest o wiele bardziej przebiegły. Sprawdź sobie ślady jego ataków furii. W końcu się odezwał. – A jeśli nie zaakceptujemy opinii tego psychologa? Możemy sprowadzić własnego? – Jak najbardziej. Jutro z samego rana złożę w sądzie dla nieletnich wniosek o dopuszczenie naszego specjalisty. Wprawdzie zostanie zaprzysiężony, ale będzie pracował dla nas. – Ile to kosztuje? – zapytała niepewnie Sandy. – To znaczy... Zerknęła na Shepa; był zły, że poruszyła kwestię pieniędzy, ale nie mogła się powstrzymać. Szeryf zarabiał tylko dwadzieścia pięć tysięcy rocznie, a ona z ledwością wyciągała dziewięć dolarów za godzinę. Miała nadzieję na więcej, miała nadzieję, że dostanie stałą pensję po sfinalizowaniu transakcji z firmą Wal-Mart, ale teraz te sprawy wydawały jej się odległą przeszłością. Wybiegła z pracy bez słowa wyjaśnienia. Wieczorem Mitchell zostawił jej uprzejmie sformułowaną wiadomość. Proponował, żeby Sandy wzięła wolne na