wiadomość Maksymow przesłał nam z Calais, nim przepłynął kanał La Manche. Od tej pory

bardziej pewny siebie. - No, było fajnie – potaknął nieco już poirytowany. Rozczarowany chłopak wydął swoje błyszczące od kosmetyku usteczka. Słowo „fajnie” zabolało, bo przecież on nie czuł się wczoraj tylko „fajnie”! Było tak, że aż… Och, nie potrafił tego opisać! Był szczęśliwy, bo wreszcie znalazł tego jedynego, na dodatek Adam był taki czuły (przynajmniej w jego oczach)! A on mówi, że było TYLKO fajnie. - Ale… Lubię cię – powiedział w końcu, wbijając wzrok w buty. Adam uniósł brew zdziwiony. - Eee – wydukał, sam nie wiedząc, co ma na to odpowiedzieć. – Nie przesadzaj – spanikował. – To był tylko seks, nie bierz tego do siebie. Oczy blondyna otworzyły się szeroko, w kącikach zebrały się małe łzy. Przełknął gęstą ślinę. To… zabolało. Zwilżył nerwowo drżące wargi. Książę traktował seks jako przygodę! A to był jego pierwszy raz i w ogóle. Przecież on go kocha! Wiedział, że go kocha i już! – Skąd w ogóle wiedziałeś, gdzie mieszkam? – zapytał nagle Adam, spoglądając na niego ciekawsko, choć tak naprawdę chciał tylko zejść z niewygodnego tematu. Krystian odchrząknął nerwowo, uciekając w bok spojrzeniem. Powiedzieć mu czy nie…? - Śledziłem cię – wyznał. – Wczoraj. http://www.ullu.pl zapewne chcąc jej odebrać broń. Wodziła pistoletem od lewej do prawej i z powrotem, usiłując brać ich kolejno na muszkę. - Wolisz poświęcić ich życie niż swoje, co? - spytała kuzyna. - Inaczej odebrałbyś mi pistolet własnoręcznie. - Przywarła plecami do ściany, z bronią nadal wymierzoną w Kozaków. Kusiła ją możliwość ucieczki przez okno, ale uznała, że Kozacy szybko by ją wówczas dogonili. Wiedziała też, że nie wahają się strzelać ludziom w plecy. Nagle usłyszała, że ktoś wjeżdża konno na polanę, gdzie stała chata. - Aha - mruknął Michaił z okrutnym uśmieszkiem - właśnie przybywa twój rycerz. Cóż za głupiec z niego! - Alec, nie zbliżaj się! - krzyknęła z całej siły przez okno, lecz nie odważyła się odwrócić w tamtą stronę. - Becky! Kątem oka ujrzała, jak Alec zeskakuje z konia i śmiało podchodzi ku chacie. - Brać go! - rozkazał Kozakom Michaił, kwitując odwagę Ale - ca lekceważącym

stanowczym tonem, siląc się na uśmiech. - Nie dotykaj mnie! - syknęła przez zaciśnięte zęby. Obydwaj spojrzeli na siebie zaskoczeni, a potem wybuchnęli śmiechem. - No, no, nie ma się czego bać - wtrącił łagodnie trzeci. Jego rysy przywodziły na myśl lwa, miał kręcone ciemnorude włosy. - Oni są jedynie uprzejmi! - Nie widzicie, hultaje, że się was przestraszyła? Odsuńcie się! Dopiero teraz Becky Sprawdź susach stanął dęba, usiłując strząsnąć ją z siebie. Niestety, upuściła postronek, usiłując utrzymać się na jego grzbiecie. Nie mogła okiełznać zwierzęcia, a co gorsza, Kozacy zablokowali jedyne wyjście. Ściągnęli ją z kasztanka, który pognał przed siebie. Daremnie usiłowała się im wyrwać. - Pomóż mi! - krzyknęła do stajennego, walcząc z Kozakiem, który wykręcał jej ręce do tyłu. - Oni chcą... - Co, mam ci jeszcze pomagać?! - wrzasnął, cały czerwony ze złości. - Już ty mi zapłacisz! - i wybiegł w ślad za koniem. Kozacy chwycili ją z dwóch stron za ramiona. Było już po wszystkim. Ale gdy spojrzała ku drzwiom, oniemiała. Jej prześladowcy wpatrywali się w pięknego młodzieńca, zastępującego im drogę ze szpadą w ręce. 5 Alec! Co tu robisz?!