Miała na sobie kurtkę, a drzwi do pokoju Quincy’ego były zamknięte.

- Tak myślę. - Rano mam dużą robotę. - Rainie... - Nic się nie zmieniło? Możemy się trochę pooszukiwać, ale nic się nie zmieniło. - Nie wiem, czy nic się nie zmieniło. Nigdy nie wiedziałem. - Nie tutaj. - Dlaczego nie?! Rozumiem, co się wtedy stało. Wiem, że nie poradziłem sobie tak, jak mogłem. Ale chciałem spróbować jeszcze raz. Tyle że kiedy przyjechałem, byłaś zbyt zajęta, żeby się ze mną spotkać. Potem byłaś tak bardzo zajęta, że nie odpowiadałaś na moje telefony. Rainie, rozumiem, przez co przechodzisz. Wiem, że nie jest ci łatwo... - Znów to samo. Litość. - Zrozumienie to nie litość! - No, może nie to samo, ale prawie. Zamknął oczy. Wiedziała, że liczy do dziesięciu, żeby się uspokoić i nie udusić jej od razu. Co za ironia! Rainie zrozumiałaby przemoc zapewne lepiej niż on. - Tęsknię za tobą - w końcu powiedział spokojnie. - Po ośmiu miesiącach wciąż mi ciebie brakuje. I owszem, przyjechałem tu i zaproponowałem http://www.usggenetyczne.com.pl/media/ – Więc zdecydowałaś się wrócić do matki – wydedukował Quincy. – Nie. Po prostu nie miałam dokąd pójść. Nie wiedziałam, co jeszcze mogę zrobić. Ale zdaje się, że matka potrzebowała trochę czasu, żeby wszystko przemyśleć. Nie jestem pewna. Tamtej nocy przyszedł Lucas. Pijany jak zwykle. Potwornie się pożarli i wyrzuciła go, wrzeszcząc, żeby trzymał łapy z dala od jej córki. Chyba wtedy po raz pierwszy czułam się z niej dumna. Po raz pierwszy miałam nadzieję, że poprawi się między nami. Następnego dnia, zanim wróciłam ze szkoły, Lucas już rozwalił jej głowę. – I Shep miał wyrzuty sumienia? – Nie kiedy mnie aresztował. Ale na posterunku w Bakersville nie było żadnej kobiety, więc musiał mnie zabrać do Cabot. Tam policjantką kazała mi się rozebrać i zapakowała moje zakrwawione ubrania jako dowody. A ja... ja byłam dosyć poturbowana po tym, co Lucas ze mną robił. Kiedy wyszła, słyszałam, jak mówi do Shepa, że albo mój chłopak lubi to na ostro, albo spędziłam długą noc w klubie dla sadomasochistów. Biedny Shep. Na pewno nie było

Domyślam się, że sam cię wychowywał, że był dla ciebie zarówno ojcem jak i matką. A tymczasem z taką łatwością odpuściłeś go sobie. „Mojego ojca odebrano z domu starców? Wielkie nieba! Muszę uciec i gdzieś się schować!" Po tobie spodziewałam się czegoś więcej. - Wątpię. Rainie wróciła z magnetofonem. Quincy odsunął słuchawkę od twarzy, Sprawdź czuje się głęboko pokrzywdzony przez życie, okazywało się, że statystycznie nieprawdopodobnie duża liczba młodych ludzi miała zadatki na bezwzględnych morderców. Niezbyt pocieszająca myśl. Zachowanie dzieci w najbardziej nawet sprzyjających okolicznościach jest dla dorosłych często niezrozumiałe i nieprzewidywalne. Młode istoty mają ograniczone zdolności radzenia sobie z problemami, są kotłowaniną hormonów i przeważnie uważają, że wszystko musi się stać teraz i natychmiast, niezależnie od konsekwencji. Łatwo też ulegają presji środowiska, co rzadko zdarza się dorosłym mordercom, są podatne na oddziaływanie mediów i wpływy zewnętrzne, propagandę sekt czy subkultur. Słowem, im bardziej Quincy zgłębiał to zagadnienie, tym wyraźniej zdawał sobie sprawę ze swojej niewiedzy. Zaczynał rozumieć, że czekają go całe lata obcowania z dziećmi, które zabijają inne dzieci. Praca taka intrygowała go i równocześnie odpychała. W jego przypadku nie było to nic