Uniósł brew, lecz nie skomentował tego, tylko zmienił temat.

energicznym krokiem do swojego hotelu na drugim końcu miasta. Gdy weszła do holu, siedzący za kontuarem recepcji Sam zawołał: – Och, Lily, strasznie cię przepraszam za dzisiejszy wieczór! Obiecuję, że jutro ci to wynagrodzę. Gdzie byłaś? – Zjadłam wspaniałą kolację, a potem spacerowałam i chłonęłam atmosferę Rzymu – odrzekła radośnie. Naprawdę była szczęśliwa. Spędziła uroczy wieczór z nadzwyczaj przystojnym mężczyzną, który – co najbardziej ją cieszyło – ani razu nie próbował nawet jej dotknąć. Dlatego w jego towarzystwie czuła się tak swobodnie. Kładąc się już do łóżka, rzuciła okiem na wizytówkę Thea. Jutro rano zadzwoni do niego i przyjmie ofertę. ROZDZIAŁ TRZE CI Tydzień później Lily wsiadła do autobusu, który miał ją zawieźć na drugi koniec Berkshire, do eleganckiej dzielnicy, w której mieszkał Theodore Montague. Wstydziła się bowiem przyjechać tam swoim starym, zdezelowanym samochodem. Zaproszono ją na sobotni podwieczorek, by poznała dzieci oraz dom, w którym spędzi najbliższe trzy miesiące. Podczas jazdy https://pogromcycen.pl – A gdybym zachorowała? – mruknęła. – To co innego. Ale przecież jesteś zdrowa, prawda, więc przestań się upierać. Lily spojrzała na dziewczynkę. – Wiesz, chętnie popatrzyłabym, jak grasz. Może pójdę z tobą na kort, a ojciec zabierze gdzieś chłopców? Freya natychmiast się rozpogodziła. – Fantastycznie! – wykrzyknęła. – Cześć, tato, zobaczymy się później! Theo uśmiechnął się do Lily. Zawsze bezbłędnie wiedziała, jak postąpić. – Zabiorę Alexa i Toma do miasta na zwiedzanie muzeum samochodów – oznajmił. – Spotkajmy się o wpół do dwunastej.

– Mam przeczucie, że wpłynęłaś na przemianę Frei... – zaczął, lecz mu przerwała: – Och, nie sądzę. Nie zapominaj, że przebywamy na wspaniałych wakacjach. Każdy z nas jest odprężony i... – Myślę, że jest w tym coś więcej – rzekł z przekonaniem. – Odkąd dzieci zostały bez matki, zawsze zapewniałem im mnóstwo Sprawdź słońca! ROZDZIAŁ DRUGI Opuścili plac, idąc obok siebie, ale zachowując pewien dystans. Mijali rodziny, pary w średnim wieku trzymające się za ręce oraz wpatrzonych w siebie kochanków, którzy co chwila przystawali i całowali się namiętnie. Z początku czuła się tym zakłopotana ze względu na obecność Theodore’a Montague’a. On jednak zdawał się nie zwracać uwagi na te czułości. – Przypuszczam, że w trakcie twoich poprzednich pobytów w Rzymie brat pokazał ci już większość godnych uwagi atrakcji turystycznych – rzekł do niej. – Tylko niektóre – odparła. – A i te chętnie zobaczyłabym ponownie. Gdy odwiedzam Sama, niestety nie może mi poświęcić zbyt wiele